Przez politykę rządu do powiatu zgorzeleckiego nie trafią olbrzymie środki na sprawiedliwą transformację. Chodzi o kwotę ok. 1 miliarda zł dotacji. Rząd Polski oraz PGE nie mają pomysłu na transformację regionu i chcą, aby elektrownia i kopalnia w Turowie działały aż do 2044 roku. – „2044 to data nierealna i niezgodna z celami klimatycznymi” – odpowiadają ekolodzy.
Komisja Europejska w odpowiedzi z marca br. na petycję związków zawodowych oraz pracowników kopalni i elektrowni „przeciwko natychmiastowemu zamknięciu KWB w Turowie” informuje:
„Komisja nie zakwalifikowała podregionu Bogatynia (Polska) do obszarów, które mogą dostać wsparcie z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, ponieważ na obszarze tym nie odbywa się proces transformacji w kierunku neutralnej dla klimatu gospodarki ze względu na możliwe przedłużenie wydobycia węgla brunatnego po 2030 r. oraz otwarcie nowej jednostki elektrowni w Turowie opalanej węglem brunatnym”.
W międzyczasie Minister Klimatu i Środowiska Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobycie aż do 2044 roku, co jest sprzeczne z założeniami UE w sprawie przeciwdziałania katastrofie klimatycznej i Zielonym Ładem. W dodatku uruchomiono nowy blok o mocy 496 MW. Otwarcie nastąpiło 15 maja, czyli przeszło 16 miesięcy po planowanym terminie. Mimo zastosowania nowoczesnej technologii, blok ten nadal będzie emitował dwutlenek węgla – około 2,7 mln ton rocznie.
– „O tym, że region zgorzelecki nie będzie mógł skorzystać z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji mówiliśmy już od dawna. Można było przewidzieć, że region, który planuje wydobycie węgla po 2030 r. i otwiera nowy blok w elektrowni na węgiel brunatny nie będzie mógł skorzystać z funduszy mających na celu wsparcie regionów planujących dekarbonizację” – tłumaczy Katarzyna Kubiczek ze Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA.
To już prawie pewne: Przez politykę rządu 🇵🇱 do #Turów nie trafią olbrzymie środki na sprawiedliwą transformację 🇪🇺 Wszystko przez politykę rządu Polski oraz spółki PGE.
💬 „2044 to data nierealna i niezgodna z celami klimatycznymi” – apelują ekolodzy ze stowarzyszenia EKO-UNIA. pic.twitter.com/5MjuEMypuE
— EKO-UNIA (@EkoUnia) May 18, 2021
Kompleks Turów z firmami kooperującymi zatrudnia dziś 5,3 tys. osób. To daje utrzymanie 15-20 tys. osób, licząc rodziny zatrudnionych. Udział elektrowni Turów w zaopatrzeniu kraju w energię elektryczną spada z 4% w 2017 r. do 3,17% w 2020 r.
– „Niestety, na decyzji PGE i rządu ucierpią najbardziej lokalne samorządy, które stracą możliwość dużych dotacji, a także mieszkańcy regionu. Transformacja energetyczna w tym regionie jest i tak nieunikniona, teraz jednak będzie trudno przeprowadzić ją w sposób sprawiedliwy” – podkreśla Paweł Pomian z EKO-UNII.
Ponadto PGE w dalszej perspektywie chce pozbyć się elektrowni węglowych, w tym Turowa, i przekazać je do NABE (Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego), dzięki czemu zrzuci odpowiedzialność za tkwienie w nierentownej technologii węglowe oraz prawdopodobnie uniknie kosztów rekultywacji terenu.
1 mld zł dla powiatu zgorzeleckiego
Unia Europejska z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji dla powiatu zgorzeleckiego planowała przeznaczyć ok. 1 mld zł dotacji. Fundusz uruchomiłby także wielomilionowe środki pożyczkowe dla biznesu i samorządów. Na horyzoncie pojawiają się też inne, większe środki, które mogą wesprzeć pracowników i mieszkańców regionu turoszowskiego w transformacji, np. fundusze odbudowy, spójności czy krajowe środki z takich programów jak „Czyste Powietrze”.
W 2019 roku elektrownia Turów wyemitowała 5,5 miliona ton CO2. Nowy blok nr 7 będzie emitował dodatkowo rocznie około 2,7 mln ton dwutlenku węgla. Roczny ślad węglowy nowego bloku można porównać do śladu węglowego dziewięciu milionów osób podróżujących samolotem pomiędzy Warszawą i Atenami (tam i z powrotem) lub rocznego przebiegu dwóch i pół miliona samochodów osobowych.
– „Wbrew woli większości społeczeństwa i wbrew zdrowemu rozsądkowi koncern brnie w węgiel i niszczy naszą bezpieczną przyszłość. Zamiast wziąć odpowiedzialność za transformację energetyczną, PGE chce pozbyć się swoich nierentownych elektrowni węglowych i przekazać je Skarbowi Państwa. W efekcie wszyscy mamy zapłacić za skrajnie nieodpowiedzialne decyzje zarządu PGE. Ponad 4,3 miliarda złotych, które koncern wydał na blok w Turowie to pieniądze wyrzucone w błoto” – mówi Joanna Flisowska, szefowa zespołu Klimat i Energia w Greenpeace Polska.
„#PGE started a campaign showing the face of a sad girl from a stock website, asking why we want to destroy her family’s livelihood. I am asking you to look at my face because it is real. As real as faces of many other people here losing drinking water.”https://t.co/AbSC5sV9vj
— Greenpeace Polska (@Greenpeace_PL) May 17, 2021
Otwarcie nowego bloku węglowego zbiega się w czasie z historycznymi rekordami cen CO2 w Unii Europejskiej. W ciągu ostatniego roku ich cena wzrosła z ok. 20 euro do ponad 53 euro za tonę CO2. W obliczu nowego celu klimatycznego UE na 2030 rok należy się spodziewać, że ceny uprawnień do emisji CO2 będą nadal rosły. Pomimo przyjęcia przez polski rząd nowego unijnego celu klimatycznego, rząd jak na razie nie ma planu, jak go wypełnić.
Ślą kartki do Ursuli von der Leyen
Komisarz Wojciech Dobrołowicz, pełniący funkcję Burmistrza Bogatyni, wraz ze związkowcami i PGE rozpoczął akcję wysyłania kartek do Ursuli von der Leyen, przewodniczącej Komisji Europejskiej.
– „Kopalnia Turów ma już koncesję do 2044 roku, ale wciąż̇ przed nami sprawa w TSUE, dlatego nie zwalniamy tempa. Natychmiastowe zamknięcie kopalni byłoby prawdziwym dramatem ludzi, którzy dziś podpisują się pod kartkami do Przewodniczącej Komisji Europejskiej. Walczymy o miejsca pracy i przyszłość naszego regionu” – mówi Dobrołowicz.
[Przeczytaj artykuł: Jakie są alternatywy dla odkrywki Turów?]
Czesi skarżą Polskę do TSUE
Wciąż na rozstrzygnięcie czeka skarga, którą Republika Czeska wniosła do Trybunału Sprawiedliwości UE przeciwko Polsce.
– „W skardze Republika Czeska podniosła szereg zarzutów, które dotyczyły zarówno sposobu postępowania Polski w trakcie procedury wydania decyzji środowiskowej, ale przede wszystkim w trakcie postępowania o wydanie decyzji przedłużającej koncesję na działalność górniczą w kopalni Turów do 2026 roku. Zarzuty te obrazują wiele problemów obecnych w polskim prawie, w stosunku do których istnieje uzasadniona wątpliwość ich zgodności z prawem unijnym” – komentuje Dominika Bobek, radca prawny z fundacji Frank Bold.
Chodzi przede wszystkim o naruszenie prawa unijnego poprzez:
- brak możliwości udziału zainteresowanego społeczeństwa, w tym obywateli Republiki Czeskiej w postępowaniu o przedłużenie koncesji na wydobycie węgla z kopalni w Turowie do 2026 roku;
- brak udostępnienia przedłużonej koncesji na wydobycie węgla do 2026 roku;
- brak przekazania należytych informacji o postępowaniu zmierzającym do przedłużenia koncesji do 2026 roku;
- brak możliwości odwołania się do Sądu od decyzji o przedłużeniu koncesji do 2026 roku przez zainteresowaną społeczność.
W swojej skardze Czechy wniosły także o zastosowanie środka tymczasowego w postaci wstrzymania pracy kopalni – i to TSUE oceni w pierwszej kolejności. Decyzja ma zapaść w ciągu najbliższych dni.