Era węgla brunatnego w Wielkopolsce dobiega końca. Timmermans rozmawiał z górnikami o zielonej transformacji

Fot. Fundacja RT-ON

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans po raz kolejny odwiedził Polskę. Tym razem zawitał do Wielkopolski Wschodniej, która od pewnego czasu  działa w kierunku osiągnięcia zeroemisyjności.

Timmermans podczas spotkania zapowiedział wprost, że Polska jak najbardziej może liczyć na środki z Funduszu Sprawiedliwiej Transformacji (FST). Fundacja Rozwój TAK – Odkrywki NIE (RT-ON) przypomina, że uprzednio konieczne jest przyjęcie warunków Komisji Europejskiej. To wiąże się ze zobowiązaniem się Polski do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r.

– „Będziemy robić wszystko, by przekonać polski rząd do spełnienia odpowiednich warunków. Jeśli ta transformacja ma zadziałać, to musimy udowodnić, że nikt nie zostanie w tyle” – zapewnia Timmermans.

Symboliczne odwiedziny

Era górnictwa Wielkopolski Wschodniej dobiega końca. Wg Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin (ZE PAK) ostatnia odkrywka na tych terenach ma być zamknięta w przyszłym roku. Następnie stopniowo będą wyłączane elektrownie węglowe. Fundacja RT-ON podkreśla, że region ten chce być pionierem transformacji w Polsce i osiągnąć neutralność klimatyczną do 2040 r. Jednocześnie region ma też zadba o osoby najbardziej dotknięte całym procesem, tworząc nowy model gospodarczy oraz pamiętając o ogromnym znaczeniu rekultywacji terenów pokopalnianych.

Dr Miłosława Stępień, aktywistka i działaczka społeczna, kulturoznawczyni, literaturoznawczyni oraz afrykanistka mówi nam, że wizyta wiceprzewodniczącego KE w Wielkopolsce Wschodniej miała przede wszystkim wymiar symboliczny. Jak relacjonuje, Timmermans został przywitany przez górniczą orkiestrę dętą „Odą do radości”, a na koniec wręczono mu ostatnią bryłę węgla z zamkniętej w tym roku kopalni Jóźwin IIB. Spotkali się z nim również reprezentanci rozmaitych grup zaangażowanych w proces sprawiedliwej transformacji regionu. Dr Stępień przyznaje, że przede wszystkim mówiono jednak o nadziejach i obawach związanych ze zmianami.

– „Wiele par oczu, również z poziomu europejskiego, jest zwróconych w tę stronę, przyglądając się, co się uda, a co okaże się zbyt trudne. Ważne jednak, że z Europy popłynęły słowa gotowości do wsparcia regionu. Wśród wielu podniesionych obaw warto wymienić te, które utrudniają realizację planów” – mówi Odpowiedzialnemu Inwestorowi naukowczyni.

Jednocześnie wymienia najczęściej wspominane wątpliwości:

– Czy do regionu rzeczywiście popłyną pieniądze, gdy nadal nie ma jasności co do spełnienia przez Polskę warunków dla zatwierdzenia pełnego KPO?

– Jak – przy planowanych inwestycjach – i biorąc pod uwagę zadłużenie lub niskie budżety wielu gmin, zapewnić wkład własny potrzebny przy projektach unijnych?

– Jak zapewnić, żeby gospodarka regionu nie upadła po zniknięciu kopalni i elektrowni?

– Jak wesprzeć lokalną małą i średnią przedsiębiorczość?

– Jak zapewnić górnikom i energetykom bezbolesne lądowanie?

– Jak stworzyć szkolnictwo w lokalnych szkołach, które przygotują młodych ludzi, które będzie odpowiadało potrzebom zmieniającego się świata?

– Jak zapewnić osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2040 r.?

 

Frans Timmermans podczas spotkań wielokrotnie wspominał o swoich własnych korzeniach górniczych. Jak przyznał, sam jest wnukiem górnika. Zdaniem uczestników wydarzenia widać było, że zależy mu na efektywnym dialogu z samorządami regionów.

– „Zapewniał o gotowości do szukania rozwiązań na poziomie europejskim, ale również podkreślał, że część problemów (np. przy wkładzie własnym gmin czy rozwiązania emerytalne dla górników) muszą zostać rozstrzygnięte przez polski rząd, z czym trudno się nie zgodzić” – przyznaje dr Stępień.

Górnicy w obliczu sprawiedliwej transformacji

Kością niezgody między częścią środowisk górniczych, a naukowcami, ekspertami i aktywistami pozostaje los tej grupy zawodowej oraz członków jej rodzin. Górnicy obawiają się o swoją przyszłość, choć, jak mówią specjaliści, nie brakuje rozwiązań, po których wdrożeniu nikt nie będzie poszkodowany. Jakie są trudności, a jakie mamy możliwości?

Michał Hetmański, prezes zarządu Fundacji Instrat, badającej wyzwania sprawiedliwej transformacji i wspierającej postępy tego procesu w Wielkopolsce Wschodniej, mówi:

– „Odejście od węgla w polskiej energetyce będzie najbardziej bolesne nie dla Górnego Śląska, który ma alternatywy i perspektywy, ale dla regionów węgla brunatnego – Konina, Bełchatowa i Turowa. Najbardziej emisyjny węgiel brunatny zostanie wypchnięty z miksu przez rosnące ceny CO2 i nowe OZE najszybciej. Dlatego wymaga specjalnego wsparcia”.

Jak tłumaczy Hetmański, konieczne jest wypracowanie rozwiązań dla pracowników i gmin górniczych, które tę ambicję klimatyczną odczują na własnej kieszeni. – „W oparciu o wiarygodne dane i dialog z samorządowcami, pracodawcą i związkami zawodowymi udało się wypracować plan transformacji, pozyskać środki, ale brakuje woli politycznej do realizacji tych przedsięwzięć i dowożenia ich na czas” – dodaje.

Górnicy odbierają to różnie

– „Ta wizyta jest sygnałem, że dotychczasowe wysiłki na rzecz implementacji sprawiedliwiej transformacji zostały zauważone, a sama Wielkopolska Wschodnia jest postrzegana jako region najlepiej przygotowany do transformacji. Nie tylko na tle Polski, ale także Europy” – mówi nam Magdalena Bartecka z Polskiej Zielonej Sieci.

Związkowcom zależało na kameralnym spotkaniu, na którym będą mogli zadać pytania i podzielić się swoimi obawami. Jakie najważniejsze wnioski płyną według ekspertki z rozmów z Timmermansem?

– „Górnicy z Wielkopolski Wschodniej przyjęli oczywiście przewodniczącego Timmermansa z otwartymi ramionami. Zrobili to również po to, żeby wsparcie ze strony Komisji Europejskiej było kontynuowane” – wyjaśnia. – „Jest na przykład kwestia notyfikacji KE, żeby można było udzielać wsparcia również górnikom węgla brunatnego, żeby były możliwe odprawy” – dodaje Bartecka. A mowa o 150 tys. zł.

Co po węglu?

Magdalena Bartecka zapytana o to, jak przekonać tych górników, którzy nie popierają i/lub obawiają się sprawiedliwej transformacji, do słuszności tego procesu, odpowiada:

– „Oni muszą ją zobaczyć. Jeżeli nie zobaczą w praktyce konkretnych projektów oraz inicjatyw, za którymi pójdą miejsca pracy, to nie uwierzą”.

Jaka przyszłość zawodowa czeka byłych górników? O to wielokrotnie toczyły się już spory. Jedni proponują im budowanie farm wiatrowych, drudzy całkowite przebranżowienie, w kierunku zupełnie innym, niż energetyka. Sceptycy odpowiadają w kontrze, że dawni górnicy zostaną po transformacji energetycznej florystami lub psimi fryzjerami. Magdalena Bartecka opowiada:

– „Nie wierzę w taki model, w którym zabiera się górników z kopalni i zatrudnia przy inwestycjach, które później nie wymagają obsługi. My musimy przestać mówić o zielonych miejscach pracy rozumianych jako te w branży odnawialnych źródeł energii (OZE). Za chwilę wszystkie miejsca pracy będą musiały być zielone, czyli zeroemisyjne”.

Dodaje, że wygrywają te regiony, które mają udaną współpracę z rozmaitymi przedsiębiorstwami z różnorodnych branż, niekoniecznie OZE. Prawdopodobnie mniejsze firmy będą mogły też korzystać z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji (FST). Te pieniądze będą mgły wykorzystywać na modernizowanie swojej linii produkcyjnej lub innowacyjne działania w kierunku dążenia produkcji do zeroemisyjności. – „Z mojego doświadczenia wynika, że często jest to poleganie na tej sile, która jest już w regionie, a nie myślenie o postawieniu np. kilku hektarów fotowoltaiki, która miałaby rozwiązać problem rynku pracy. Tak się nie stanie. Bardziej trzeba myśleć w kierunku różnorodnych przedsięwzięć. W tym wszelkich usług w kierunku termomodernizacji; instalowanie pomp ciepła, serwis urządzeń, które mogą być związane z branżą OZE. Coś długofalowego” – wyjaśnia.

Co według Barteckiej jest najważniejszą kwestią?

– „Na pewno kluczowa sytuacja to rozwiązanie konfliktu związanego z praworządnością między KE a Polską. Na to władze regionalne nie mają wpływu. Obecna sytuacja powoduje, że nie ma żadnych funduszy. Nie mamy odblokowaneg KPO. To samo dotyczy FST”.

Oczywiście, jak mówi przedstawicielka Polskiej Zielonej Sieci, regiony uruchamiają już konkursy i cały proces się zaczyna. Ale później te pieniądze, które będą wydawane, Unia Europejska będzie musiała zrefundować.

– „Jest duże zagrożenie, że po prostu tych pieniędzy ostatecznie nie będzie w ogóle. Niestety może się tak stać. To by była tragedia”.

Co istotne, dla Fransa Timmermansa bardzo ważna jest także młodzież, jej zdanie i pomysły.

– „Wiceprzewodniczący za każdym razem spotyka się z młodzieżą. Na te spotkania przychodzą ludzie z naprawdę wysokim poziomem merytorycznej wiedzy, zajmujący się wieloma tematami, w tym transformacją energetyczną” – mówi Bartecka.

Wyzwanie, które jednocześnie jest dla Polski szansą

– „Myślę, że będzie szansa, żeby regiony mogły nawet nauczyć się na błędach, zobaczyć co działa, a co nie. Teraz najważniejsze jest zadbanie o to, żeby nie było przepalania tych środków. Urzędy Marszałkowskie mają doświadczenie w wydawaniu unijnych pieniędzy, ale transformacji nie mieliśmy. Żeby wydać te pieniądze dobrze, regiony muszą się przygotować. Tak więc wizyta Timmermansa jest pewnym motywatorem do pracy. Z drugiej jednak strony musi być rozwiązany konflikt, żeby te pieniądze można było wydać” – podsumowuje Magdalena Bartecka i zgadza się, że będzie to zarówno duże wyzwanie, jak i szansa.


Autorka: Klaudia Urban