PGE, Tauron i Enea spowalniają transformację Europy

Nowy raport Europe Beyond Coal i organizacji Ember analizuje plany biznesowe europejskich spółek energetycznych pod kątem odchodzenia od węgla. Wyniki nie napawają optymizmem: tylko 9 spośród 21 badanych firm wycofa węgiel do 2030 r.

Najgorzej wypadają polskie spółki: PGE, Tauron i Enea. Do tej pory nie ujawniły one swojej strategii wycofywania węgla, więc można założyć, że będą operować aktywami węglowymi nawet do 2049 r. To o 19 lat później niż zakłada harmonogram strategii Net Zero Emissions by 2050 autorstwa Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA).

Obietnice bez pokrycia

IEA wyznaczyła daty graniczne odejścia od węgla dla krajów UE/OECD do 2030 r. oraz dla pozostałych państw — do 2040 r. Rok 2050 to ostateczna data osiągnięcia neutralności klimatycznej wszystkich państw — zerowej emisji netto niezbędnej do zatrzymania globalnego ocieplenia na poziomie maks. 1,5 st. C.

Niestety w planach koncernów energetycznych wciąż brak konsekwencji w walce ze zmianą klimatu. 16 z 21 spółek zobowiązało się do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r. Żadna jednak nie uwzględnia w swoich planach transformacyjnych wszystkich celów pośrednich rekomendowanych przez naukowców.

6 firm — w tym PGE — nadal nie dostosowało swoich strategii do globalnej daty odejścia od węgla — roku 2040. Pozostali maruderzy to: Fortum/Uniper, Sev.En, STEAG.

Mimo że ostatecznym terminem osiągnięcia zerowych emisji netto w energetyce jest rok 2035, żadna z firm nie planuje do tego momentu wycofać gazu kopalnego z produkcji energii.

Sytuacja z OZE także nie budzi nadziei. Jeśli plany spółek zostaną wprowadzone w życie, pozwolą na czterokrotne zwiększenie udziału energii słonecznej i wiatrowej w miksie energetycznym. Jednak w celu zatrzymania globalnego ocieplenia na poziomie 1,5 st. C wymagany jest wzrost minimum sześciokrotny w skali globalnej.

Polscy maruderzy

Polskie spółki, tj. PGE, Enea i Tauron, wciąż nie opublikowały swoich planów na transformację. Dlatego można podejrzewać, że do 2049 r. wciąż będą operować aktywami węglowymi. Wymienione spółki jeszcze w tym roku mają zostać przejęte przez Narodową Agencję Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) i to do niej będzie należało zamknięcie kopalni i elektrowni węglowych.

To PGE jednak wyróżnia się najbardziej w swojej opieszałości. Jeszcze w 2021 uruchomili nowy blok kontrowersyjnej elektrowni Turów. Żadna inna z przebadanych spółek nie planuje uruchamiać nowych elektrowni na węgiel. Nawet Enea ujawniła już daty zamknięcia bloków w Kozienicach, z czego dwa mają zostać wyłączone przed 2030 r., redukując ich wkład w produkcję energii z węgla o 1,8 GW. Jednak do 2048 r. wciąż pozostaną uruchomione bloki o mocy 3,9 GW.

– Ostatnie tygodnie dobitnie pokazały, jakie mogą być konsekwencje opóźnionych działań i braku odpowiedniego planowania procesu transformacji w polskiej elektroenergetyce. Ustalenie odległych celów net zero na 2050 rok bez zaplanowanej ścieżki odejścia od węgla, mimo istnienia jasno sprecyzowanych przez ośrodki naukowe dat granicznych, może budzić uzasadniony niepokój zarówno ze strony społeczeństwa obywatelskiego, jak i inwestorów – komentuje Jan Chudzyński, analityk Fundacji „Rozwój TAK – Odkrywki NIE”.


Autorka: Anna Lan