Nowe wyzwania dla Bełchatowa. Czy PGE czeka transformacja?

elektrownia Bełchatów Złoczew GreenpeaceProjekcja na elektrowni Bełchatów po zablokowaniu przez Polskę ambitnej polityki klimatycznej UE fot. Rafał Milach, Greenpeace

PGE przoduje nie tylko w produkcji energii dla Polski, ale także zajmuje niechlubne, pierwsze miejsce w Europie w rankingu emitentów CO2 osiągając wynik ponad 35 mln ton rocznie. Eksploatacja złóż Bełchatów oraz Szczerców, a także pomysł na uruchomienie odkrywki Złoczew dosłownie i w przenośni pogłębiają problem. Okoliczni mieszkańcy już teraz mają trudności z dostępem do wody i obawiają się o swoją przyszłość.

Modernizacja elektrowni pozwalająca ograniczyć jej negatywny wpływ na środowisko pochłania miliardy złotych. Międzynarodowe banki i ubezpieczalnie nie chcą już finansować, ani zabezpieczać biznesów węglowych. Jeśli w najbliższych latach nie zaczniemy odchodzić od węgla, to skutki dla naszego zdrowia i szkody w środowisku będą opłakane.

Kopalnia Bełchatów jest największą na świecie kopalnią odkrywkową wytwarzającą energię z węgla brunatnego. Jej właściciel, koncern Polska Grupa Energetyczna, jest liderem w produkcji energii dla Polski. To on wytwarza najwięcej, bo aż 20% całkowitej energii produkowanej dla kraju.

Jak wiadomo, węgiel brunatny jest najbardziej niskokalorycznym, zanieczyszczonym i szkodliwym dla środowiska. Oczywisty jest jego znaczny udział w powiększaniu się kryzysu klimatycznego i przyrodniczego.

Najwyższą cenę ponosimy my sami

Bardzo silnie odczuwalnym skutkiem odkrywkowego wydobycia  jest powstanie leja depresyjnego i obniżenie się poziomu wód gruntowych. Następuje ono na skutek odwodnienia wydobycia na obszarze wyrobiska. Stanowi to ogromny problem dla okolicznych mieszkańców, a także dla całego regionu. Już w chwili obecnej rejon Łodzi jest poważnie zagrożony suszą i pustynnieniem.

Mieszkańcy województwa łódzkiego skarżą się na problemy z dostępem do wody. W ubiegłym roku sytuacja była wyjątkowo trudna w Skierniewicach, ale ucierpiał cały region. Odbiło się to na rolnikach, sadownikach i cenach warzyw. Znacznie obniżył się poziom wody w Zbiorniku Sulejowskim, wysychały okoliczne cieki wodne.

Ogromny dół oraz odwadnianie złóż drastycznie zmniejszają poziom wód gruntowych.  Im bliżej do kopalni Bełchatów, tym trudniejszy dostęp do wody. Już teraz w niektórych miejscowościach ciężko jest wziąć kąpiel w godzinach wieczornych, bo zwyczajnie nie wystarcza jej dla wszystkich. Mieszkańcy poważnie obawiają się co będzie, jeśli realizacja planu eksploatacji odkrywki Złoczew dojdzie do skutku.

Także emitowane do powietrza rtęć, kadm, ołów i szereg innych metali ciężkich stanowią poważne zagrożenie dla ludności zamieszkującej region. Do tego olbrzymie ilości gazów cieplarnianych wydobywają się stale z istniejących instalacji elektrowni. Poza dwutlenkiem węgla oraz metanem do atmosfery docierają też między innymi tlenki siarki, tlenki azotu oraz pyły. Jakość powietrza sukcesywnie się pogarsza, a efekt cieplarniany postępuje.

Współczynniki koncentracji rtęci w węglu pochodzącym z eksploatowanych złóż są bardzo wysokie, a źle składowane odpady mogą prowadzić do wnikania toksycznych substancji w glebę i wody gruntowe. Do tego dochodzi uciążliwy hałas i pył powstający w procesie wydobycia oraz spalania węgla. W wyniku obecności w powietrzu szkodliwych substancji mieszkańcy regionów węglowych chorują na przewlekłe zapalenie płuc, niedokrwienie mózgu, pogorszenie jakości krwi, czy nowotwory dróg oddechowych.

Konkluzje BAT i unijne normy wymuszają kosztowną modernizację elektrowni

Już w tym momencie instalacje do odsiarczania w elektrowni Bełchatów są w niezadowalającym stanie. W sierpniu 2021 r. wejdą w życie tzw. konkluzje BAT, które wymuszą dostosowanie instalacji do najnowszych technologii ograniczania zanieczyszczeń. Oznacza to, że normy emisji poszczególnych substancji szkodliwych (m.in. tlenków siarki, tlenków azotu, pyłu PM 2,5) będą jeszcze bardziej zaostrzone, a wykorzystywane w elektrowni instalacje wymagają w związku z tym modernizacji lub wymiany.

– „Spółka z odpowiednim wyprzedzeniem zaczęła przygotowywać się na wejście w życie nowych norm unijnych wynikających z konkluzji BAT, które zaczną obowiązywać od sierpnia 2021 r. Program dostosowania aktywów do nowych wymogów jest na końcowym etapie realizacji. W wyniku realizacji tych inwestycji, aktywa wytwórcze staną się mniej emisyjne i bardziej przyjazne dla środowiska.” – zapewnia Sandra Apanasionek, rzecznik prasowy PGE GiEK.

Jednym z głównych problemów spółki są wyczerpujące się pokłady złoża Bełchatów. Odkrywka przestaje być opłacalna, ponieważ wymaga coraz głębszej i kosztowniejszej eksploatacji odkrywek. Sąsiednie złoże Szczerców, również eksploatowane przez spółkę, ma zasoby, które według szacunków wystarczą na kolejne 10 lat. Nie jest to jednak idealne rozwiązanie, gdyż występujący tam węgiel jest mocno zasiarczony. Zawartość siarki w surowcu sięga nawet 2%, podczas gdy optymalna ilość rekomendowana przez zapisy unijne wynosi zaledwie 0,6%. Wymagane więc będzie znaczne doinwestowanie instalacji odsiarczających.

Trudna sytuacja koncernów energetycznych

W dobie kryzysu spowodowanego pandemią koronawirusa odnotowano znaczne spadki dochodów PGE. Sytuacja wynika ze zmniejszonego zapotrzebowania na energię w związku z zamrożeniem gospodarki oraz łagodną zimą.

Dodatkowym utrudnieniem dla PGE jest fakt, iż większość światowych banków i agencji ubezpieczeniowych odmawia koncernom energetycznym opartym na konwencjonalnych źródłach energii finansowania oraz ubezpieczania działalności bazującej na węglu. Wynika to z rekomendowanych oraz wymaganych przez Unię Europejską zmian w energetyce, które zakładają sukcesywne odchodzenie od węgla, aż do jego wyeliminowania na rzecz odnawialnych źródeł energii. Unia wyznaczyła cel neutralności klimatycznej do 2050 r. Premier Morawiecki w grudniu 2019 r. wstrzymał się z włączeniem Polski do grona krajów, które przyjmą tę politykę i zapowiedział, że będzie ona wdrażana „we własnym tempie”, wolniejszym, niż u reszty państw.

Mimo „kupienia Polsce czasu” dla spółek energetycznych takich jak PGE oznacza to konieczność dostosowania się do wymogów unijnych oraz obecnej sytuacji na rynku. Może też grozić wyłączeniem Polski z dostępu do dużych funduszy UE na transformację. Transformacja energetyczna wymaga nie tylko rozłożonych na lata działań i alokacji środków finansowych, ale także współpracy naukowców z politykami, właścicielami spółek energetycznych, samorządami oraz społecznością górniczą i mieszkańcami regionów górniczych.

W 2030 nastąpi przełom?

O dekarbonizację zawzięcie walczy m.in. Greenpeace. W marcu tego roku złożył pozew przeciwko PGE GiEK, w którym apeluje o zaprzestanie realizacji inwestycji bazujących na węglu. Postuluje także, żeby spółka wdrożyła proces ograniczania emisji gazów cieplarnianych tak, aby za 10 lat osiągnąć zero emisyjność instalacji węglowych.

Anna Meres z Greenpeace Polska mówi:– „W złożonej do Marszałka województwa łódzkiego przez PGE GiEK aktualizacji wniosku o zmianę pozwolenia zintegrowanego, Spółka przyznaje wprost, że w związku z wyczerpywaniem się obecnie eksploatowanego złoża Szczerców bloki energetyczne Elektrowni Bełchatów będą sukcesywnie wygaszane po 2030 roku”.


Wiadomo, że jesienią ukaże się nowa strategia PGE na następne 10 lat.

– „Zgodnie z zapowiedzią prezesa Wojciecha Dąbrowskiego nowa strategia będzie koncentrować się na podstawowej działalności Grupy czyli wokół energii elektrycznej i ciepła oraz realizacji działań związanych z realizacją zielonego kierunku. Grupa PGE chce umacniać swoją pozycję krajowego lidera w energetyce wiatrowej na morzu i na lądzie oraz lidera w branży ciepłowniczej” – wyjaśnia Biuro Prasowe PGE.

Wojciech Dąbrowski w wywiadzie red. Barbary Oksińskiej dla Parkietu odpowiedział na pytanie o przyszłość spółki. Na kolejne lata planowane są: gaz jako źródło ciepła (funkcja przejściowa i stabilizująca), farmy wiatrowe offshore na morzu, ale także na lądzie, magazynowanie energii, termiczne spalanie odpadów, dążenie do gospodarki o obiegu zamkniętym (GOZ). Przewidziane są inwestycje w energetykę niskoemisyjną i zero emisyjną. Unia wymaga transformacji energetycznej, a co za tym idzie przygotowania planu działania i sukcesywnego odejścia od węgla. W związku z tym PGE liczy na otrzymanie wsparcia od rządu i Komisji Europejskiej, ponieważ wiąże się to z wydatkami sięgającymi ponad 100 mld zł.

Spółka PGE nie planuje już finansować PGG

Mówi się o odłączeniu od PGE kopalń węgla brunatnego Bełchatów i Turów oraz udziałów w Polskiej Grupie Górniczej (PGG) zajmującej się wydobyciem węgla kamiennego i wyodrębnieniu ich do innej spółki.

– „Zdaniem prezesa zarządu PGE, wydzielenie z grup energetycznych aktywów wytwarzających energię z węgla do osobnego podmiotu w pełni kontrolowanego przez państwo byłoby rozwiązaniem, które umożliwiłoby przedsiębiorstwom energetycznym pozyskiwanie znacznie bardziej konkurencyjnego finansowania na energetykę odnawialną – np. projekty wiatrowe na morzu i na lądzie, projekty fotowoltaiczne oraz rozwój ciepłownictwa opartego o paliwo gazowe. Takie rozwiązane wymaga decyzji politycznych i akceptacji akcjonariuszy, wśród których wiodącym jest Skarb Państwa. Kilka dni temu wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin poinformował, że rząd pracuje nad wydzieleniem aktywów węglowych do osobnego podmiotu. Taki scenariusz będzie wymagał również zgody Komisji Europejskiej. Do realizacji tej koncepcji niezbędne jest również poparcie strony społecznej, co zagwarantuje zarówno bezpieczeństwo energetyczne kraju, jak i stabilne miejsca pracy naszym pracownikom” – zapewnia Biuro Prasowe PGE.

Kontrowersyjne złoże Złoczew

Od lat głośno jest o złożu Złoczew, które zgodnie z planami PGE miało służyć jako alternatywa dla kończących się złóż Bełchatów oraz Szczerców.

Złoczew jest oddalony od elektrowni Bełchatów o 50 km w linii prostej, co stanowi jedną z wielu wad tego projektu. Wiąże się to z koniecznością budowy linii kolejowej umożliwiającej przewożenie surowca z miejsca wydobycia do elektrowni. Trzeba by również zainwestować duże pieniądze w budowę odpowiedniej infrastruktury na miejscu.

Nie zgadza się na to również część społeczności lokalnych. Powstało stowarzyszenie „NIE dla odkrywki Złoczew”. Złoże umiejscowione jest na obszarze 33 miejscowości, a jego eksploatacja wymusiłaby przesiedlenie około trzech tysięcy mieszkańców. Tereny w dużym stopniu są użytkowane rolniczo, a także pod wyspecjalizowaną hodowlę. Jeśli spółka dostałaby zgodę na wydobycie, wiązałoby się to z ogromnymi stratami finansowymi i upadkiem regionu.

Samo złoże wymagałoby utworzenia najgłębszych w Polsce otworów wydobywczych. Jest ono bardzo silnie uwodnione, co wpłynęłoby na poziom wód na ogromnym obszarze wokół kopalni i przyczyniłoby się do pogłębienia suszy, z którą już teraz borykają się rolnicy.

Prof. Małgorzata Burchard-Dziubińska z Uniwersytetu Łódzkiego z Katedry Ekonomii Rozwoju UŁ pisze: – „Wobec planowanego wydobycia i spalania węgla z tego złoża w ilości 18 mln Mg/rok emisja związków rtęci do atmosfery może wynieść blisko 5 Mg/rok, kadmu ponad 26 Mg, a ołowiu ponad 168 Mg. Szczególnie niebezpieczne dla zdrowia są również związki lotne i najdrobniejsze frakcje (PM2,5) cząstek stałych popiołu lotnego i sadzy”.

– „Elektrownia Bełchatów korzysta z wód pochodzących z odwodniania złóż węgla, co zapewnia dostęp do wody. Jednak kontynuacja jej pracy w oparciu o złoże „Złoczew”  spowoduje opóźnienie wypełniania wodą zbiornika w dotychczasowym wyrobisku i  negatywnie wpłynie na proces rekultywacji terenu. Upośledzony przez działalność górniczą dostęp do wody był głównym powodem odstąpienia od pomysłu budowy w tym miejscu elektrowni jądrowej” – pisze prof. Burchard-Dziubińska.

Jak wyjaśnia nam dr Maciej Kozakiewicz, koordynator projektu Bełchatów 2050:

– „Uruchomienie budowy odkrywki Złoczew zablokowało by możliwość ubiegania się o środki unijne na sprawiedliwą transformację w regionie bełchatowskim i radykalnie zmniejszyło szanse na pozyskanie tych środków w celu stworzenia alternatywnych wariantów rozwoju dla lokalnych spółek PGE oraz zainteresowanych dobrem swoich społeczności samorządów”.

Postępowania ws. planowanej odkrywki „Złoczew”

Na pytanie na jakim etapie prawnym jest sytuacja z kopalnią w Złoczewie odpowiedział nam Miłosz Jakubowski, radca prawny z Fundacji Frank Bold:

– „Po pierwsze, nadal w toku jest postępowanie o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji tego przedsięwzięcia (potocznie nazywanej decyzją środowiskową). Odwołanie od niej złożyło szereg podmiotów, w tym Fundacja Greenpeace Polska, której wsparcie prawne zapewnia Frank Bold. Postępowanie odwoławcze prowadzi Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, na tym etapie dołączyła do niego fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. Naszym zdaniem GDOŚ ma w tej sytuacji tylko jedno wyjście – uchylić decyzję organu pierwszej instancji i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia” – tłumaczy.

Decyzja po raz kolejny została odroczona, ale końcem sierpnia ma zostać wydana.

–„Reprezentując grupę mieszkańców gmin Złoczew i Ostrówek skutecznie zaskarżyliśmy studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Złoczew, które pozwalało na budowę kopalni. W gminie obowiązuje obecnie stare studium, które nie przewidywało budowy odkrywki.” – wyjaśnia Jakubowski.

Konflikt o koncesję

Burmistrz Złoczewa, uzgadniając koncesję kierował się nieważnym studium. W starym studium, które należało wziąć pod uwagę nie przewidziano kopalni, więc uzgodnienia koncesji należało odmówić.

– „Formalnie toczy się obecnie przed Ministrem Środowiska postępowanie o wydanie koncesji na wydobywanie kopalin dla planowanej odkrywki Złoczew. Naszym zdaniem postępowanie takie nie powinno zostać wszczęte, bo inwestor nie dysponuje ostateczną decyzją środowiskową. Na uzgodnienie burmistrza zażalenie do samorządowego kolegium odwoławczego złożył jeden z mieszkańców, reprezentowany przez naszych prawników” – słyszymy od Jakubowskiego.

PGE również coraz bardziej sceptycznie podchodzi do tego projektu.

– „Samo uzyskanie koncesji nie będzie tożsame z rozpoczęciem inwestycji. Jej realizacja zależeć będzie w głównej mierze od otoczenia regulacyjnego w kraju i Unii Europejskiej. PGE GiEK podchodzi do tematu Złoczewa z pełną odpowiedzialnością. Projekt jest analizowany z perspektywy obaw i nadziei społecznych, z perspektywy potencjalnych korzyści ekonomicznych i strat oraz z perspektywy bezpieczeństwa i stabilności energetycznej Polski, ze szczególnym uwzględnieniem potencjału źródeł odnawialnych i potencjału paliw konwencjonalnych” – odpowiada Sandra Apanasionek, rzecznik prasowy PGE GiEK.

Fundusz Sprawiedliwej Transformacji Energetycznej

Bardzo ważnym narzędziem ułatwiającym odejście od paliw kopalnych a przejście na zieloną energię jest unijny Fundusz Sprawiedliwej Transformacji (JTF). Umożliwi on obszarom dotkniętym skutkami procesu dekarbonizacji poprawienie ich sytuacji gospodarczo-ekonomicznej. Pieniądze z Unii trafią do miast i regionów, których działalność bazowała lub bazuje na wydobyciu i obróbce paliw kopalnych. Co ciekawe, środki te będzie można przeznaczyć zarówno na edukację ekologiczną jak i przebranżowienie pracowników kopalń na wykwalifikowanych w branży OZE.

– „Cała transformacja energetyczna zapisana w projekcie Polityki Energetycznej Polski (strategii energetycznej) ma kosztować 440 mld zł.” – wylicza Wojciech Jakóbik, analityk sektora energetycznego i redaktor naczelny BiznesAlert. Aby otrzymać dofinansowanie, należy zdeklarować i zacząć wdrażać działania na rzecz zielonej energii. Co ważne, Komisja Europejska zaproponowała zwiększenie puli środków przeznaczonych na transformację energetyczną do 40 mld euro, z czego najwięcej, bo aż 8 mld euro może trafić do Polski.

– „Pewne jest, że środki z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji trafią do tych regionów, które poważnie podchodzą do transformacji energetycznej i które zamierzają odchodzić od węgla. Podtrzymywanie ułudy, że kopalnia Złoczew powstanie może stanąć na drodze regionu do uzyskania pieniędzy na sprawiedliwą transformacje. PGE w trosce o lokalną społeczność powinno jak najszybciej ogłosić porzucenie projektu oraz plan odejścia od węgla” – mówi dr hab. Leszek Pazderski z Greenpeace Polska.

Jak przekwalifikować górników?

W artykule prof. Pawła Ruszkowskiego z Collegium Civitas przedstawiona została interesująca strategia, która dotyczy przyszłości zawodowej górników oraz energetyków:

– „W górnictwie pracuje ok. 80 tys. ludzi, w koncernach elektroenergetycznych ok. 100 tys. Jeżeli przyjmiemy perspektywę 2030 jako możliwość znaczącej redukcji zatrudnienia w całym sektorze, to dalsze odkładanie rozmów na ten temat zagraża interesom tych pracowników.”

Przekwalifikowanie tej grupy zawodowej jest złożonym i długotrwałym procesem. Należy przekonać górników i energetyków do przebranżowienia zapewniając im dostęp do wiedzy, umożliwiając zdobycie nowych umiejętności w zmienionym otoczeniu technicznym. Warunkiem koniecznym są godziwe płace. Po drugie, propozycję należy złożyć całemu środowisku pracowników, a nie tylko jednostkom. Praca powinna być typu produkcyjnego, zamiast usługowego. Inwestycje mają opierać się na innowacyjnych technologiach.

– „Należy też pamiętać, że mówimy tu o projekcie  biznesowym, który musi przynosić zysk inwestorom. Niemniej, tego typu projekt może być przedmiotem negocjacji w ramach tzw. funduszu sprawiedliwej transformacji energetycznej” – pisze prof. Ruszkowski.


Autorka: Klaudia Urban