Czesi skarżą Polskę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości

Bogatynia Turów Kopalnia odkrwkowafot. Jiří Bernard CC BY-SA 3.0

To już pewne – Czesi pozwą Polskę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Rząd Republiki Czeskiej zdecydował o wniesieniu oficjalnego pozwu przeciwko Polsce do TSUE w związku z działalnością kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów. To pierwszy w historii Unii Europejskiej przypadek skargi na państwo członkowskie, dotyczący kwestii środowiskowych.

Sprawy takie jak ta zdarzają się bardzo rzadko. Ten pozew będzie pierwszym, który przeciw Polsce wniesie inny kraj członkowski. Będzie też pierwszym w historii Unii Europejskiej, którego przyczyną jest negatywne oddziaływanie środowiskowe na inny kraj członkowski. Od wejścia Polski do UE tylko 4 razy w historii doszło do tego, by jedno państwo członkowskie pozwało inne.

– „Długo starałem się rozwiązać ten spór nie wchodząc na drogę sądową” – mówił szef czeskiej dyplomacji Tomáš Petříček.

Z kolei minister środowiska Richard Brabec wezwał w komunikacie do czasowego zaprzestania wydobycia: – „Dotychczasowe negocjacje ze stroną polską, zwłaszcza dotyczące rekompensaty kosztów budowy nowych źródeł wody pitnej, nie przyniosły satysfakcjonujących gwarancji, dlatego też prowadzimy pozew przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości UE”.

Jeśli rząd kraju UE uzna, że inne państwo narusza prawo unijne, podejmowanych jest szereg działań zmierzających do polubownego rozwiązania sporu. Niestety ani polski rząd, ani Polska Grupa Energetyczna przez wiele miesięcy nie zrobili nic, aby załagodzić konflikt z sąsiadami. Choć okazji ku temu było wiele, jak np. ostatnia wizyta 12 lutego, podczas której Petříček spotkał się z polskim ministrem spraw zagranicznych Zbigniewem Rauem.

– „Ten wyjazd do Warszawy jest ostatnim gestem naszej woli wyrażenia zgody przed podjęciem decyzji o wniesieniu pozwu” – skomentował wówczas szef czeskiej dyplomacji.

„Ceną, jaką płacimy za arogancję PGE i rządu są po pierwsze dobre stosunki z sąsiadami” – twierdzą aktywiści. Pozew do TSUE to najdrastyczniejszy przykład, ale nie jedyny. Mieszkańcy regionów przygranicznych z Czech i Niemiec od dawna protestują przeciwko destrukcyjnemu działaniu kompleksu.

Wcześniej, 21 stycznia 2021 r., do Komisji Europejskiej wpłynęła oficjalna skarga złożona przez władze i mieszkańców niemieckiej Żytawy, o czym informowaliśmy na łamach Odpowiedzialnego Inwestora.

– „Funkcjonowanie kompleksu Turów staje się coraz bardziej problematyczne. Do problemów środowiskowych, zdrowotnych i klimatycznych, które przynosi spalanie węgla brunatnego, dochodzi silny konflikt z sąsiadami Czechami i Niemcami. Po raz pierwszy w historii południowi sąsiedzi, społeczeństwo i rząd czeski występuje do Trybunału Sprawiedliwości UE ze skargą na Polskę” – mówi Radosław Gawilk, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA.

– „Uspokoić sytuację może przyjęcie odpowiedzialności za straty oraz określenie przez rząd RP i PGE terminu skrócenia działalności Turowa. Otworzy to możliwość skorzystania przez gminy regionu zgorzeleckiego z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji” – dodaje.

– „Jako mieszkańcy terenów obok kopalni, z ulgą przyjęliśmy decyzję naszego rządu o złożeniu pozwu przeciwko Polsce. Tylko w 2020 roku poziom wód gruntowych na tym terenie obniżył się o 8 metrów, czyli dwukrotnie bardziej niż, według zapowiedzi PGE, miało to nastąpić do 2044 roku. Nasze obawy przerodziły się w strach” – komentuje Milan Starec, mieszkaniec przygranicznej wsi Uhelná. – „Niezwykle ważne jest, aby nasz rząd domagał się zaprzestania nielegalnego wydobycia. PGE wciąż odmawia przyjęcia na siebie odpowiedzialności, jednocześnie ubiegając się o zgodę na niszczenie naszych zasobów wodnych i okolicznych terenów przez kolejne 23 lata”.

Pogorszenie wizerunku Polski na arenie międzynarodowej i ochłodzenie relacji sąsiedzkich, to nie jedyne koszty ignorowania problemów, jakie wywołuje wydobycie i spalanie węgla brunatnego w Turowie. Wyrok TSUE może nas słono kosztować. Jeśli Trybunał potwierdzi, że Polska uchybiła zobowiązaniom, będzie musiała natychmiast usunąć uchybienia. Jeśli „w wyniku kolejnej skargi złożonej przez Komisję Trybunał stwierdzi, że dane państwo członkowskie nie zastosowało się do wyroku, może nałożyć na nie karę finansową (ryczałt lub okresową karę pieniężną) w wysokości określonej przez Trybunał na podstawie wniosku Komisji (art. 260 TFUE)”.

– „PGE od października stara się przekonywać Komisję Europejską oraz zagraniczne instytucje finansowe, iż celem tego największego wytwórcy prądu w Polsce jest szybka transformacja niskoemisyjna i neutralność klimatyczna w 2050 roku” – komentuje Kuba Gogolewski, koordynator projektów w Fundacji „Rozwój TAK – Odkrywki NIE”.

– „Jednocześnie spółka stara się o przedłużenie działania kompleksu Turów do 2044 roku, co jest niekompatybilne z koniecznością całkowitego wygaszenia energetyki opartej na węglu do 2030 roku w krajach OECD. Upór PGE może kosztować spółkę, a tym samym polskich podatników odcięcie od rynków finansowych”.

Problemy spowodowane osuszeniem wód gruntowych i podziemnych przez lej depresji pogłębiają się w zawrotnym tempie. Dalsza ekspansja odkrywki poważnie zagraża dostępowi do wody pitnej dla kilkunastu tysięcy mieszkańców Kraju Libereckiego. Działalności kopalni towarzyszy hałas i zanieczyszczenie powietrza szkodliwymi dla zdrowia cząstkami pyłu, a spalanie jednego z najbrudniejszych paliw kopalnych pogłębia kryzys klimatyczny.

– „Nie ma żadnych wątpliwości, że działalność kompleksu Turów ma długotrwały, szkodliwy wpływ na środowisko naturalne i mieszkańców Polski, Czech i Niemiec. W dobie kryzysu klimatycznego absurdem jest uparte trwanie przy wydobyciu i spalaniu węgla. Aż 78 proc. Polaków chce odejścia od węgla do 2030 roku. To nieuniknione, jednak rząd wciąż chowa głowę w piasek” – dodaje Anna Meres z Greenpeace Polska.


Źródło: RT-ON, EKO-UNIA, Greenpeace, MZV ČR, MŽP ČR