Błyskawiczna wycinka drzew przygotowująca grunt pod przekop Mierzei Wiślanej, pośpiech, zaangażowanie policji, rozpoczęcie prac, mimo braku ostatecznej decyzji środowiskowej – oto kolejna odsłona systemowego niszczenia polskiej przyrody przez obecny rząd. Greenpeace i Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA zwracają uwagę, że inwestycja nie ma uzasadnienia ekonomicznego i społecznego. Na decyzję o rozpoczęciu prac została już złożona skarga do Komisji Europejskiej.
Procedury związane z uzyskaniem zgody na przekop Mierzei Wiślanej od dawna wzbudzały duże kontrowersje. Pierwsze oceny oddziaływania na środowisko były jednoznacznie negatywne. W grudniu zeszłego roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie wydała decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla tej inwestycji. Od decyzji odwołał się marszałek województwa pomorskiego, a procedura odwoławcza jeszcze się nie zakończyła. Ponadto nie wyłoniono jeszcze wykonawcy samego przekopu. Tymczasem rząd uznał, że wykona inwestycję bez wsparcia unijnego. Niewykluczone, że Komisja Europejska nie zgodziłaby się na finansowanie przekopu ze względu na to, iż zaplanowano go na terenie cennym przyrodniczo, objętym ochroną w ramach sieci Natura 2000.
.@EkoUnia wniosła skargę do Komisji Europejskiej @EUinPL. W 🇵🇱 znów łamane jest 🇪🇺prawo: wycinka lasów pod przekop Mierzei Wiślanej – bezcelowy, szkodliwy projekt, który idzie do przodu bez zezwolenia na środowisko. Wzywamy @EU_Commission& @KarmenuVella do interwencji. pic.twitter.com/WLYjXzrMJa
— Eko-Unia (@EkoUnia) 18 lutego 2019
Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA, które jest stroną w postępowaniu środowiskowym, złożyło skargę skierowaną do Karmenu Velli, komisarza ds. środowiska, gospodarki morskiej i rybołówstwa w Komisji Europejskiej.
– To sytuacja podobna do tej w Puszczy Białowieskiej. Budowa rozpoczęła się bez ostatecznej decyzji środowiskowej, więc wojewoda pomorski wydał swoją decyzję niezgodnie z prawem. Prezes Kaczyński wbił łopatę i teraz PiS będzie dążył za wszelką cenę do tego, by spełnić swoje nietrafione obietnice do kolejnych wyborów. A konsekwencje mogą być naprawdę dotkliwe, bo oprócz wyrwy w środowisku wodnym i leśnym, poniesiemy także straty ekonomiczne. Wielu ekspertów od dawna mówi, że ta inwestycja jest zupełnie nieopłacalna i będzie się zwracać nawet przez 450 lat –tłumaczy Paweł Pomian ze Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA.
Po naszej skardze #MierzejaWiślana do @EU_Commission🇪🇺 obserwujemy olbrzymie poruszenie hejterskiej armii kont na #TT i #FB. Proszę posłów i posłanki opozycji (@Platforma_org @nowePSL @KObywatelska @Nowoczesna @wybierz_TERAZ) o uwagę, czy znów nie idzie bokiem jakiś inny projekt. pic.twitter.com/Ucd60emzoX
— Paweł Pomian (@pawelpomian) 19 lutego 2019
Planowany przekop grozi zniszczeniem przyrody zarówno Mierzei Wiślanej, jak i Zalewu Wiślanego, a co za tym idzie upadkiem turystyki, zanikiem lokalnego rybołówstwa i w rezultacie pogorszeniem rozwoju regionu. To kolejny przypadek, gdy przyroda jest niszczona dla osiągnięcia partykularnych celów politycznych. Podobnie było w przypadku lex Szyszko, dewastacji Puszczy Białowieskiej czy skandalicznej decyzji o odstrzale dzików. Minister środowiska Henryk Kowalczyk lekceważy polskie i unijne ustawodawstwo pod dyktando krótkowzrocznych interesów politycznych.
– Przekop Mierzei Wiślanej to nic innego jak działanie dla doraźnych korzyści politycznych kosztem ludzi i przyrody. To kuriozalna inwestycja, która, jeśli kiedykolwiek zostanie ukończona, będzie obciążeniem dla regionu, m.in dlatego, że kanał żeglugowy trzeba będzie regularnie pogłębiać. Elbląg pozostanie z portem widmo, a to co czyni region naprawdę wyjątkowym, czyli cenne przyrodniczo obszary, zostanie zniszczone – powiedział Krzysztof Cibor z Greenpeace.
Greenpeace Polska wraz z grupą 16 organizacji pozarządowych już w 2016 roku sprzeciwiał się budowie drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską ze względu na jej istotny negatywny wpływ na środowisko*. Ponadto inwestycja prowadzona w obszarze Natura 2000 nie ma uzasadnienia ani ekonomicznego, ani społecznego.