Podwyżki im niestraszne. Jak pomorska gmina zadbała o mieszkańców?

Leżące nieopodal Słupska Potęgowo może się pochwalić, że ciepło pozyskuje z największej biogazowni rolniczej w Polsce. W dodatku – swojej własnej. W tej pomorskiej gminie wszystkie budynki użyteczności publicznej (w tym żłobek, przedszkole, szkoła, urząd gminy czy gminny ośrodek kultury oraz znaczna część miejscowości) są ogrzewane ciepłem z biogazowni. Dzięki temu jej mieszkańcom nie są straszne wzrosty cen za ciepło czy ciepłą wodę.

Wybudowano tu prawie 5 km sieci ciepłowniczej, z której ogrzewane jest dzisiaj 24 tys. m2 powierzchni, a zielone ciepło z biogazowni trafia do około tysiąca 1000 mieszkańców. Porozmawialiśmy o tym z Dawidem Litwinem, postępowym wójtem gminy Potęgowo.

Ta społeczność nie odczuwa podwyżek

Odpowiedzialny Inwestor: Kiedy i jak doszło do tego, że w Potęgowie powstała biogazownia?

Dawid Litwin: Biogazownia została wybudowana w 2013 r. Ja zostałem wybrany na Wójta Gminy Potęgowo rok później. Największym problemem dużej części mieszkańców samego Potęgowa były rosnące ceny dostarczenia ciepła i ciepłej wody. Wynikało to z tego, że wówczas gmina korzystała z kotłowni, którą utrzymywała i opalała wykorzystując miał węglowy na potrzeby ogrzewania gospodarstw domowych. W momencie, gdy rosła cena miału węglowego, bądź zmieniała się płaca minimalna, naszym mieszkańcom podnosiły się rachunki. Głównym źródłem ciepła na terenie Potęgowa było paliwo kopalne. Przyglądając się bieżącemu funkcjonowaniu kotłowni zaobserwowałem bardzo niską sprawność pieców, nie wspominając już o wysokiej emisji zanieczyszczeń do atmosfery w postaci gazów i pyłów.

Sieć ciepłownicza, z której korzystaliśmy, była przestarzała. Jej stan techniczny był zły i wymagał przebudowy. Zakład budżetowy, który zarządzał kotłownią, obserwował bardzo duże ubytki ciepła w czasie przesyłu do ostatecznego odbiorcy. Postanowiłem zająć się tym tematem. Zleciłem specjalistom wykonanie Studium Wykonalności dla inwestycji „Budowa sieci ciepłowniczej wraz z węzłami cieplnymi w Gminie Potęgowo”. Studium miało na celu przedstawienie kilku wariantów realizacji inwestycji. Miało też wskazać, w którym kierunku powinniśmy pójść, żeby nasi mieszkańcy płacili mniej za ogrzewanie i ciepłą wodę. Przedstawiona w studium analiza rozwiązań alternatywnych obejmowała nie tylko zakres planowanych działań. Zwracała także uwagę na stan środowiska naturalnego, jak i kwestie finansowe realizacji przedsięwzięcia, w tym również źródła finansowania działań.

6,5 mln dofinansowania

Co z niego wynikało?

Studium pokazało, że powinniśmy zlikwidować starą kotłownię i wybudować nową – z nową siecią ciepłowniczą, żeby nie generować strat na przesyle. W studium zaprezentowano 4 możliwe warianty inwestycji, mogące pomóc w osiągnięciu zakładanego celu. Pierwszy z nich zakładał wyłączenie starej kotłowni (z 1982r.) oraz wybudowanie w jej miejsce kotłowni na zrębki drzewne. Drugi zakładał kompleksową przebudowę istniejącej kotłowni i zastosowanie w niej trzech zautomatyzowanych kotłów opalanych miałem węglowym. Trzeci wariant proponował wybudowanie całkowicie nowej kotłowni. Czwarty wariant polegał na wyłączeniu starej kotłowni, wybudowaniu sieci ciepłowniczej i podłączeniu się do funkcjonującej już biogazowni rolniczej.

Biorąc pod uwagę złożoność tematu i mając na względzie dobro mieszkańców, powołałem komisję do spraw tej inwestycji. W skład komisji wchodzili moi współpracownicy. Po dogłębnej analizie studium, biorąc pod uwagę wszystkie możliwe rozwiązania oraz zakładając, że inwestycja powinna odpowiedzieć na potrzeby i problemy interesariuszy, komisja stwierdziła, że najlepszym rozwiązaniem będzie podłączenie się do sieci ciepłowniczej – ze względu na możliwość pozyskania środków zewnętrznych na budowę sieci ciepłowniczej i biorąc pod uwagę, że realizacja tego przedsięwzięcia przyczyni się do rozwiązania wcześniej zdiagnozowanych problemów.

Dawid Litwin/BIP-Potęgowo

Tak też się stało. Wystąpiliśmy do Urzędu Marszałkowskiego i dostaliśmy ponad 6,5 mln złotych dofinansowania na budowę sieci ciepłowniczej. Wybudowaliśmy sieć i podłączyliśmy mieszkańców, którzy wcześniej mieli ogrzewanie ze starej kotłowni. Ustaliliśmy warunki współpracy z właścicielem biogazowni i stawkę. Ta stawka jest niezmienna od 2017 r. – do dzisiaj nie zmieniła się ani o grosz. W momencie, gdy w całej Polsce był problem z węglem, gdy musieliśmy sprowadzać go i dostarczać, mieszkańcy Potęgowa podłączeni do sieci ciepłowniczej nie odczuli wzrostu cen. O tym też mówi nasza umowa. Niebawem czekają nas kolejne negocjacje. Mam nadzieję, że na najbliższe 10 lat uda się tę stawkę dla mieszkańców utrzymać. W ostatnich latach podrożało w Polsce wszystko, ale dla nas ciepło i ciepła woda – nie.

Po 6 latach funkcjonowania systemu mogę szczerze powiedzieć, że jestem dumny z przeprowadzonej inwestycji. Dzięki temu zadaniu ograniczyliśmy emisję zanieczyszczeń atmosferycznych pochodzących z funkcjonującej dotychczas kotłowni, zwiększyliśmy wykorzystanie energii cieplnej pochodzącej z odnawialnych źródeł energii oraz – co najważniejsze – obniżyliśmy naszym mieszkańcom rachunki.

Niedogodności? Sporadyczne i wynagradzane

Czy mieszkańcy nie narzekają na uciążliwości w związku z funkcjonowaniem biogazowni? Odory, owady itd.?

Tutaj substrat do biogazowni jest składowany na zewnątrz, więc w momencie, gdy mamy bardzo wysoką temperaturę (ponad 30 st. C) i nie ma wiatru zachodniego, to niestety fetor jest odczuwalny. Do najbliższego domu jest jednak jakieś 700 metrów. Dlatego wraz z radą gminy staramy się to mieszkańcom rekompensować przez różnego rodzaju programy dla każdej z grup społecznych. Zaprojektowaliśmy rozbudowę sieci o kolejne ulice w Potęgowie, aby móc podłączyć do sieci ciepłowniczej kolejne zainteresowane rodziny.

Lokalizacja biogazowni obok instalacji do przetwarzania odpadów komunalnych i składowiska odpadów nie zawsze pozwala nam na wyczucie, z którego miejsca fetor dociera do mieszkańców. Jedni mówią, że z wysypiska, drudzy, że z biogazowni. Na szczęście trwa to maksymalnie do 10 dni w roku. Podsumowując, uciążliwości nie są na tyle dokuczliwe, żeby uprzykrzały codzienne życie społeczności.

Jak to jest mieć w gminie wiatraki i biogazownię? Czy one mogą działać w synergii, uzupełniać się? A może wręcz sobie przeszkadzają?

Biogazownia jest takim źródłem wytwarzania energii, gdzie ta energia jest constans. Z kolei wiatrak jest uzależniony od siły wiatru. Właściciel biogazowni, która funkcjonuje na terenie gminy Potęgowo, jest również właścicielem kilku turbin wiatrowych.

Energia potrzebna do pracy fermentorów pochodzi bezpośrednio z biogazowni, która czerpie zyski ze sprzedaży energii do sieci i jest źródłem stałym. A wiatrak sprzedaje tę energię w momencie, kiedy wieje. Uzupełnieniem wiatraków na pewno jest fotowoltaika. To dlatego, że na Pomorzu więcej wiatru wieje w godzinach popołudniowych, wieczornych i nocnych. Natomiast warto by było wykorzystywać słońce w dzień, gdy wieje mniej i produkcję energii elektrycznej osiągnąć ze słońca.

Odpowiadając na pytanie wprost – uzupełnieniem wiatraków jest energia ze słońca. Czyli ujarzmiamy to, co natura nam daje i w jak najbardziej efektywny sposób wykorzystujemy słońce oraz wiatr.

Centrum Innowacji, inkubator i spółdzielnia

To zapewne nie koniec koncepcji zielonego rozwoju gminy.

Moim marzeniem, do którego przekonuję radę gminy i współpracowników, jest budowa Europejskiego Centrum Innowacji Energetycznej. Dziś to strefa moich marzeń, ale trzeba je realizować. Mam nadzieję, że uda się przekonać do tego osoby, które będą mogły współuczestniczyć finansowo w tym przedsięwzięciu – Urząd Marszałkowski czy Unię Europejską.

Jako gmina dzierżąca miano najbardziej zielonej w Polsce chcielibyśmy zrealizować to przedsięwzięcie. Przy nim także budowę stacji benzynowej na ekologiczne paliwa oraz inkubator technologiczny, który będzie pokazywał, skąd się bierze zielona energia, jak można ją wykorzystywać. Taki, który udowodni, że można ujarzmić słońce i wiatr. Pokaże, jak na co dzień może funkcjonować budynek niezależny energetycznie. Wybudowalibyśmy ścieżkę edukacyjną przedstawiającą różnego rodzaju odnawialne źródła energii.

Razem z radą gminy zamierzamy utworzyć spółdzielnię energetyczną, która docelowo ma doprowadzić nie tyle do obniżenia cen energii elektrycznej, co do zatrzymania ich wzrostu. W momencie, gdy energia elektryczna drożeje, automatycznie rosną koszty wszystkich usług dla mieszkańca, jak np. dostarczenie wody czy odbiór ścieków. Spółdzielnia energetyczna oparta o jednostki samorządowe, a w przyszłości być może także o przedsiębiorców, posłużyłaby konsumpcji prądu w budynkach użyteczności publicznej. Prądu, który wytworzymy w tym miejscu. Pozwoliłaby też zarządzać prądem, który mamy z paneli fotowoltaicznych zamontowanych np. na szkole, żłobku czy Urzędzie Gminy.

Takie spółdzielnie energetyczne w Polsce już powstają. My jesteśmy w trakcie tworzenia statutu i wystąpienia do KOWR-u [Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa – przyp. red.]. Taka jest procedura. Do tego tematu podchodzimy też rozsądnie. Przeprowadzamy analizy i wyliczenia w taki sposób, żeby w momencie podejmowania ostatecznej decyzji mieć przekonanie, że jest to opłacalne dla naszych mieszkańców i budynków użyteczności publicznej. Takie są nasze plany na kolejne lata.