Specjaliści oceniają spalanie odpadów jako prymitywne, niebezpieczne dla ludzi i środowiska, hamujące dążenia do gospodarki obiegu zamkniętego (GOZ). Lekarze alarmują, że spalarnie przyczyniają się do wad noworodków, wzrostu zachorowań na nowotwór krwi oraz chorób układu oddechowego. Tymczasem inwestorzy planując kolejne instalacje zapewniają o najlepszych technologiach, transparentności oraz dogodnych lokalizacjach.
12 maja do informacji publicznej dotarły plany Firmy Fortum Power and Heat Polska Sp. z o.o. dotyczące postawienia spalarni odpadów przy północno-wschodniej granicy Wrocławia, na terenie gm. Wisznia Mała, obręb Biskupice. Wolumen spalania miałby dochodzić do 200 tys. ton rocznie, a co za tym idzie, byłaby to jedna z większych tego typu instalacji w Polsce. Od tego momentu mieszkańcy przeciwni tymże planom postanowili walczyć. Powołali komitet społeczny STOP wrocławskiej spalarni, który reprezentuje protestujących mieszkańców.
Dwumiesięczna batalia na argumenty
Porozumienie podpisane między Fortum, miastem Wrocław i gminą Wisznia Mała oficjalnie udostępniono na stronie firmy dopiero pod koniec maja po nagłośnieniu utrudniania dostępu do informacji. Następnego dnia Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia wydał w tej sprawie swoje pierwsze oświadczenie, w którym zaznaczył, że zamierza apelować do inwestora, aby ten wyjaśnił wątpliwości mieszkańców oraz, w miarę swoich możliwości władczych, obserwować jego działania.
Po kilku dniach ukazało się kolejne oświadczenie, w którym prezydent podkreślił konieczność społecznej akceptacji, żeby tego typu inwestycja doszła do skutku i ocenił jako uchybienie działanie inwestora polegające na złożeniu wniosku o wydanie decyzji środowiskowej bez wcześniejszych konsultacji z mieszkańcami.
9 czerwca opublikowano oświadczenie wójta gminy Wisznia Mała Jakuba Bronowickiego, z którego wynika, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego z 2019 r. dla tego obszaru nie został stworzony w celu posadowienia tam elektrociepłowni. Ponadto Bronowicki wyraził poparcie dla sprzeciwu mieszkańców wobec planowanej instalacji.
Wspólny sprzeciw samorządowców
Po kilku dniach protestujący mieszkańcy zorganizowali na wrocławskim Rynku protest, domagając się oficjalnego sprzeciwu wobec budowy spalarni i deklaracji, że w razie jej powstania Wrocław nie odkupi od niej energii. Tego samego dnia prezydent Sutryk, wójtowie gminy Wisznia Mała oraz gminy Długołęka Wojciech Błoński wydali wspólne oświadczenie, w którym apelowali o zaniechanie przez firmę Fortum działań związanych z planami „Budowy bloku energetycznego o mocy do 20 MWe oraz 51 MWt opartego na kotle rusztowym” zasilanego przez spalanie odpadów.
Fortum wyjaśnia
– „Nie podjęliśmy jeszcze decyzji o budowie elektrociepłowni. Obecnie trwa etap analiz i konsultacji, który potrwa co najmniej rok. Spodziewamy się, że wójt Wiszni Małej wyda decyzję środowiskową w tej sprawie do maja przyszłego roku. Decyzji Fortum o realizacji inwestycji lub jej zaniechaniu możemy spodziewać się w czerwcu 2022. Do tej pory chcemy realizować szeroki program informacyjny” – mówi Jacek Ławrecki, dyrektor ds. komunikacji, rzecznik prasowy polskiego oddziału Fortum.
Według inwestora za wybraną lokalizacją ma przemawiać poprzedzone szczegółową analizą cechy takie jak: odległość działki położonej w obrębie Biskupice od najbliższych zabudowań mieszkalnych wynosząca 750 metrów (będących już na etapie ukończonej budowy, a nie podczas budowania lub planowanych – przyp. red.), możliwość dogodnego transportu paliwa do instalacji oraz wystarczająco bliska odległość sieci ciepłowniczej.
– „Działkę oddzielają od otoczenia ruchliwe drogi (S8, DK98) i to one stanowią realne źródło hałasu i zanieczyszczeń, a nie elektrociepłownia” – mówi przedstawiciel Fortum.
Ławrecki dodaje, że ewentualna realizacja inwestycji opierałaby się na zastosowaniu tzw. standardów BAT, czyli najlepszych dostępnych technologii. Na BAT-y miałby składać się system oczyszczania spalin, który złożony jest przede wszystkim z instalacji odazotowania oraz odsiarczania, jak również systemu odpylania. Dodatkowo wykorzystanie węgla aktywnego pozwoliłoby wiązać niektóre niebezpieczne związki chemiczne.
Mieszkańcy: korporacyjna hipokryzja
Dr Ewa Rozkosz z komitetu społecznego STOP wrocławskiej spalarni podkreśla, że dzięki sile społeczności Wrocławia i dwóch sąsiadujących gmin – Wiszni Małej oraz Długołęki – udało się obnażyć tzw. korporacyjną hipokryzję Fortum. Specjaliści (w kontekście szeroko pojętej ekologii) odnoszą takie działania również do coraz powszechniejszego stosowania greenwashingu.
– „Korporacyjną hipokryzję uprawia Fortum »urabiając« mieszkańców. Treść porozumienia z włodarzami dwóch gmin firma udostępniła dopiero pod wpływem nacisków społecznych, choć dotyczyło ono nomen omen transparentności. Firma pomija w przekazach charakterystykę odpadów, które zamierza spalać. Są wśród nich materiały wielkogabarytowe, papa, tworzywa sztuczne i wiele innych. Sam RDF wymieniany przez Fortum podczas medialnych wpisów, może nawet zgodnie z treścią złożonego raportu w ogóle nie zasilać spalarni” – wylicza działaczka.
Dr Rozkosz skrupulatnie wypunktowuje błędy spółki i stwierdza, że przez swoje sprzeczne działania Fortum traci zaufanie.
– „Fortum gra również odległościami. W filmie promocyjnym celowo zasłania budynki mieszkalne. Pomija, że dla postępowania najważniejsza jest odległość terenu planowanej spalarni od najbliższych działek przeznaczonych pod zabudowę mieszkalną, a nie przekracza ona nawet 100 metrów” – wyjaśnia dr Rozkosz.
List Czterdziestu Profesorów
Kilkudziesięciu profesorów z wrocławskich uczelni, między innymi: Politechniki Wrocławskiej, Uniwersytetu Wrocławskiego, Uniwersytetu Przyrodniczego, Uniwersytetu Ekonomicznego oraz Uniwersytetu Medycznego wystąpiło z apelem do centrali i prezesa Fortum Corporation w Finlandii. Opisali oni nieetyczne praktyki polskiego oddziału firmy. Kopię listu przesłano do Komisji Europejskiej i Ministerstwa Środowiska Finlandii.
– „Głównym powodem powstania Listu Czterdziestu Profesorów było nasze oburzenie oraz konieczność wyrażenia sprzeciwu wobec skandalicznych metod stosowanych przez firmę Fortum podczas przygotowywania inwestycji. Jesteśmy również głęboko zaniepokojeni wpływem tak ogromnej spalarni najgorszych odpadów na Wrocław i okolice” – wyjaśnia prof. Marcin Magdziarz z Politechniki Wrocławskiej, inicjator listu.
Na stronie internetowej centrali Fortum w Finlandii jest napisane, że najważniejszymi wartościami, którymi kieruje się firma są: ciekawość, odpowiedzialność m.in. za społeczeństwo, uczciwość i szacunek. Jak mówi prof. Magdziarz, planowana spalarnia miałaby stanąć w odległości niespełna 100 metrów od działek przewidzianych pod zabudowę mieszkaniową, 500 metrów od trwających budów nowych domów i 800 metrów od istniejącej zabudowy mieszkaniowej i pyta: „gdzie tu jest miejsce na odpowiedzialność i szacunek?”
Na stronie Fortum czytamy, że firma wierzy w przejrzystość i chce prowadzić biznes w sposób etyczny. „Tymczasem polski oddział Fortum tę zasadę kompletnie ignoruje” – zauważa profesor. Przypomina też, że od ponad roku w mediach można znaleźć informacje, z których wynika, że w tej lokalizacji ma powstać centrum logistyczne. Fortum zarzuca się celowe ukrycie faktu planu budowy spalarni, o którym było wiadomo już półtora roku wcześniej.
–„Lokalizacja inwestycji została podana do publicznej wiadomości dopiero w maju tego roku, po pospiesznie przeprowadzanej zmianie planu zagospodarowania przestrzennego przez gminę Wisznia Mała oraz po podpisaniu porozumienia z władzami Wrocławia i Wiszni Małej. Podczas głosowania nad planem zagospodarowania rada gminy nie została poinformowana, że planowana jest tu spalarnia odpadów” – wylicza naukowiec.
Wadliwy raport środowiskowy
Pomysł powstania spalarni odpadów krytykuje również Radosław Gawlik, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA, które zgodnie z zapewnieniami zleciło ocenę Raportu Oddziaływania na Środowisko (OOŚ) planowanej spalarni odpadów. Opracowanie zostało wykonane przez profesora Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Dr hab. Leszek Pazderski, prof. UMK widzi w raporcie szereg błędów, m.in. uznanie terenu za niewartościowy przyrodniczo, podczas gdy istnieje tam flora roślin kwietnych z rodzin: baldaszkowatych, goździkowatych, marzenowatych, bobowatych, różanowatych, astrowatych, powojowatych, dziurawcowatych.
Co znaczące, inwestor zbagatelizował wpływ spalarni na klimat.
– „Aby raport środowiskowy był zgodny z prawem, nie może marginalizować wpływu spalarni na klimat, a wręcz przeciwnie – musi uwzględniać wielkość rocznych emisji gazów cieplarnianych. Inwestor powinien liczyć się z tym, że zostanie opodatkowany, podobnie jak za emisje ze spalania węgla. Dziś te opłaty wynoszą już ponad 50 euro za tonę, a w przyszłości nadal będą rosnąć” – komentuje Gawlik.
Szereg mankamentów w raporcie OOŚ spalarni, aż dziwne- szczególnie brak uwzględnienia emisji gazów cieplarnianych?! @ewarozkosz @XRPolska @HanaSchu @GoTracz @m_kokoszkiewicz @MSobodzian @SutrykJacek @Dlugoleka @esufin @RSuligowski @RokickaJulia https://t.co/dOBuga7fg2
— Radoslaw Gawlik (@GawlikRadoslaw) July 12, 2021
Wady noworodków, nowotwory krwi, dioksyny w mleku kobiecym i choroby układu oddechowego
Dr n. med. Agnieszka Bronowicka-Szydełko z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu wyjaśnia, że istnieją dowody naukowe wskazujące na negatywny wpływ spalarni na ludzkie zdrowie:
- WYŻSZY POZIOM DIOKSYN W ORGANIZMIE – 10-letni biomonitoring matek i ich dzieci potwierdził, że dioksyny były przekazywane z mlekiem matki. Dzieci były narażone na zmiany w DNA, a tym samym miały wyższy poziom ryzyka wad i nowotworów – badania z 2019 r. prowadzone przez dwa niezależne zespoły oraz objęły spalarnie w Zhejiang i Fujian Provinces w CHINACH.
- PRZEDWCZESNY PORÓD I WADY NOWORODKA – Przeanalizowano 21 517 porodów kobiet mieszkających w promieniu 4 km od 8 spalarni w regionie Emilia-Romania we Włoszech w latach 2003-2010.Wykazano dowody potwierdzające wpływ spalarni na występowanie wrodzonych wad serca, wad dróg moczowych wad narządów płciowych i spodziectwa.
- WZROST ŚMIERTELNOŚCI – praca z 2021 r., analiza 13 spalarni działających w Europie i w Azji w ciągu ostatnich 15 lat.
- WZROST CZĘSTOŚCI WYSTĘPOWANIA GUZA UKŁADU LIMFOHEMATOPOETYCZNEGO, CHORÓB UKŁADU KRĄŻENIA, A U KOBIET ZAOBSERWOWANO NASILONE TENDENCJE DO OSTRYCH CHORÓB UKŁADU ODDECHOWEGO – badania z 2019 r. przeprowadzone w oparciu o wypisy szpitalne pacjentów mieszkających w pobliżu spalarni w Pizie we Włoszech.
- WZORST ZACHOROWAŃ NA CHŁONIAKA NIEZIARNICZEGO (NOWOTWÓR KRWI) – badania prowadzone w Besançon we Francji w 2000 (badania prowadzone dla okresu 1980 r. – 1995 r.). Stwierdzono 2,3-krotne ryzyko (95% CI, 1,4 – 3,8) zachorowania na chłoniaka u osób mieszkających na obszarach sklasyfikowanych jako wysoce narażone na działanie dioksyn (wyższy poziom dioksyn wykazano również w glebie i w jajach kurzych). Wówczas również panowało przekonanie, że spalarnie są bezpieczne (!). Autorzy piszą: „Chociaż emisje ze spalarni zwykle nie są uważane za ważne źródło narażenia na dioksyny w porównaniu z innymi źródłami tła, nasze odkrycia potwierdzają hipotezę, że dioksyny środowiskowe zwiększają ryzyko chłoniaka nieziarniczego wśród populacji żyjącej w pobliżu spalarni”.
– „Twierdzenie, że w dymie ze spalin spalarni nowej generacji wydobywa się tylko para wodna i CO2, a inne substancje w ilościach śladowych i nie mają wpływu na ludzkie zdrowie jest w mojej opinii nadużyciem. Większość substancji obecnych w dymie czy popiele jest niepoznana” – wyjaśnia dr n. med. Bronowicka-Szydełko.
Jak dodaje, w samym USA aktywnie produkowanych i przetwarzanych jest ponad 40000 chemikaliów, które w konsekwencji trafiają do odpadów – nie wiemy jakie stężenia wszystkich z nich są dopuszczalne, zwłaszcza, że w czasie spalania (procesu wysokotemperaturowego) reagują one ze sobą tworząc różne toksyny takie jak wielopierścieniowe związki aromatyczne (WWA), dioksyny i wiele niepoznanych.
– „Dioksyny zabijają powoli” – podsumowuje dr n. med. Bronowicka-Szydełko.
KE nie sfinansuje budowy żadnej spalarni odpadów
Piotr Barczak z Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste, ekspert European Environmental Bureau (EEB) ds. polityki odpadowej współpracujący na co dzień między innymi z Komisją Europejską (KE) zaznacza, że zgodnie z celami Europejskiego Zielonego Ładu, KE nie zezwala na finansowanie budowy ani modernizacji żadnych instalacji spalających lub współspalających odpady. Powstawanie tego typu inwestycji nadal utrudnia bowiem transformację do gospodarki niskoemisyjnej oraz gospodarki o obiegu zamkniętym (GOZ).
– „W kraju, w którym i tak już mamy poważne problemy z porozumieniem się w sprawach klimatycznych, a droga do neutralności klimatycznej i tak jest wyboista, nie możemy sobie pozwolić na żadnych nowych emitorów emisji CO2, a takimi są spalarnie” – tłumaczy Barczak.
Piotr Rymarowicz z Towarzystwa na rzecz Ziemi zwraca uwagę na brak spójności w polityce odpadowej Polski. Przywołuje Krajowy Plan Gospodarki Odpadami (KPGO) i zaznacza wyłaniające się z niego sprzeczne stanowiska w sprawie spalania odpadów. Przy braku informacji o budowie kolejnej spalarni, deklaracji poprawy stanu środowiska, wprowadzenia GOZ i redukcji emisji CO2, z aktualizacji tego planu można wywnioskować, że „moc przerobowa spalarni ma wzrosnąć 4-krotnie, a spalane mają być nawet te odpady, które wykorzystują teraz cementownie”.
– „Jeśli ktoś wierzy, że PiS realizuje swoje obietnice programowe, to powinien przyjrzeć się ostatniej skandalicznej zmianie KPGO z maja br. Z tej aktualizacji wyłania się obraz Polski jako spalarniowego eldorado” – ostrzega Rymarowicz.
Spalanie odpadów jest „prymitywne, niebezpieczne i hamuje rozwój GOZ oraz Zero Waste”
Jak mówi ekspert EEB, spalanie odpadów jest nie tylko działaniem generującym zanieczyszczenia, ogromne ilości gazów cieplarnianych, niebezpiecznych popiołów oraz żużli, a co gorsza, prowadzącym do marnowania cennych zasobów, ale także bardzo drogim i cementującym taki układ na kolejne 20-30 lat. Energia z odpadów jest pożądana, jeśli zostaje pozyskana z fermentacji beztlenowej materii organicznej, ale nie ze spalania.
– „Błędne jest mówienie, że spalarnie domykają system. Nic bardziej mylnego. One generują nie tylko chmurę CO2, ale także góry żużli i popiołów. Ostatnie badania pokazały, ze te żużle mogą być potencjalnymi niebezpiecznymi źródłami mikroplastików w środowisku” – podsumowuje Barczak.