Sytuacja w polskim sektorze wydobycia węgla jest zła. I chociaż notowania akcji Tauron i PGE wzrosły na warszawskiej giełdzie, to ostatnie dni pokazały jak wielkim obciążeniem jest sektor wydobywczy dla spółek energetycznych.
Inwestorzy z optymizmem przyjęli doniesienia medialne o reformie sektora górniczego, która zakładałaby wyodrębnienie sektora wydobywczego od spółek energetycznych. W przygotowanym przez Ministerstwo Aktywów Państwowych nieoficjalnym planie przewiduje się przejęcie kopalń węgla energetycznego należących do PGE i Tauron Polska Energia przez Węglokoks S.A.
Zdarzenie pokazało jak słabą pozycję na rynku inwestycyjnym ma sektor wydobywczy.
– Tauron posiada trzy kopalnie. Po trzech dniach szalonych wzrostów na giełdzie w reakcji na ledwie nieoficjalną pogłoskę można uznać, uśredniając, że każda z nich jak dotąd zaniżała wartość tej spółki o 400 mln złotych. Można to oczywiście dalej przeliczać na każdą tonę węgla, czy zatrudnionego górnika, ale nie bądźmy zbyt okrutni – pisze serwis Business Insider.
Nie mniej w ostatnich dniach wzrosły akcje PGE, która posiada co prawda jedynie dwie kopalnie węgla brunatnego (KWB Bełchatów i Turów), ale też kilkanaście procent udziałów w Polskiej Grupie Górniczej, która jest właścicielem sześciu zespołów i dwóch samodzielnych kopalń węgla kamiennego. Wszystkie te zasoby miałby zostać przejęte przez Węglokoks.
Spójrzmy na sytuację @Grupa_PGE na przestrzeni lat. Chociaż notowania akcji PGE wzrosły na warszawskiej giełdzie, to ostatnie dni pokazały jak wielkim obciążeniem jest sektor wydobywczy dla spółek energetycznych.
👉 Więcej w artykule OI: https://t.co/dOUXwIn5jZ pic.twitter.com/FXg49Yj9q7— Odpowiedzialny Inwestor (@OInwestor) June 15, 2020
Przyszłość bez przyszłości
Zamrożenie gospodarki w połączeniu z epidemią koronawirusa i niepewną sytuacją pracowników kopalń, ale też utrzymującą się przecież od lat nierentownością „czarnego złota” może przyspieszyć nieuniknione zmiany w tej branży. Znaczna część kopalń została wyłączona lub ich działalność mocno ograniczona, a według ekspertów z branży górniczej epidemia jest tylko przykrywką dla planów premiera Morawieckiego i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Na początku czerwca w Jastrzębskiej Spółce Węglowej zamknięto kopalnie najmniej rentowne, a nie te w których zachorowań na COVID-19 było najwięcej.
#PolskiWęgiel i mój news #pilne Kopalnie Taurona i PGG mają trafić do Weglokoksu, JSW i Bogdanka zachowają samodzielność – wynika z dokumentu MAP opatrzonego klauzulą „tajne”. Tu też dla @kosik_md i @bukoviecka 😉 analiza zatrzymania kopalń – jak to działahttps://t.co/hKT6swygEL
— K.Baca-Pogorzelska (@BacaPogorzelska) June 9, 2020
Górnicy, choć aktualnie dostają jako jedyna grupa zawodowa 100 proc. pensji, nie bez powodu obawiają się o swoją przyszłość. Związki zawodowe z różnych zakładów natychmiast zareagowały krytycznie. Jak donosi BiznesAlert, związkowcy „Solidarności” wyliczyli, że postój zakładów PGG i konieczność wypłaty 100 proc. postojowego wytworzy w firmie 500 mln zł strat – czyli tyle co roczny zysk PGG w 2018 r.
Sytuacja na rynku inwestycyjnym początkiem transformacji?
Nie wiadomo co przyniesie ta sytuacja w dłuższej perspektywie dla górników, rynku i transformacji całego systemu energetycznego. Pewne jest, że samo wyodrębnienie kopalni jest zabiegiem korzystnym jedynie krótkoterminowo i czysto rynkowo. Nie wpłynie na zwiększenie ich rentowności, a wręcz przeciwnie może je jeszcze bardziej pogrążyć. Ciężar finansowania wydobycia i utrzymania branży górniczej spoczywać będzie nadal na państwie, czyli w kieszeni podatników.
Wojciech Dąbrowski, prezes PGE, już teraz oficjalnie potwierdza, że spółka ma spore problemy z pozyskaniem funduszy. W rozmowie z Parkietem wskazywał na utrudniony dostęp do finansowania, ponieważ większość banków na świecie nie finansuje przedsięwzięć opartych na paliwie węglowym, ale nie chcą również wspierać niskoemisyjnych przedsięwzięć w koncernach, które mają aktywa węglowe.
PGE ma również problem z ubezpieczycielami, ponieważ oprócz polskiego PZU i Warty z niemieckiej grupy Talanx, inne towarzystwa nie ubezpieczają już ryzykownych przedsięwzięć węglowych. Jest to bardzo problematyczne dla samych firm ubezpieczeniowych, ponieważ ich dziurawa polityka klimatyczna utrudnia działanie na globalnym rynku. To z kolei przekłada się na cenę, która z każdym dniem wzrasta, bo też ryzyko konsekwencji zmian klimatu czy negatywnych skutków społecznych jest coraz bardziej prawdopodobne.
Dzisiejszy wywiad z prezesem #PGE Wojciechem Dąbrowskim już na YT. Kilka ciekawych wątków, m. in. o strategii grupy, polskim atomie i polskim węglu.https://t.co/xi28UrNU1q
— Barbara Oksińska (@BOksinska) June 15, 2020
Tylko przy woli porozumienia wszystkich stron obecna sytuacja może stanowić początek transformacji energetycznej. Proces odchodzenia od węgla nie toczy się z dnia na dzień. Wymaga przygotowania odpowiedniej infrastruktury źródeł odnawialnych oraz dużej pracy ze społecznością regionu. Jest to działanie stopniowe, wymagające zaangażowania górników, naukowców, samorządów i rządu. Zwlekanie z tym już teraz nie jest nikomu na rękę.
Z każdym dniem traci na tym cała gospodarka
Górnicy tracą perspektywę swojej przyszłości i ryzykują stratą pracy z dnia na dzień. Polska traci szanse na potężne fundusze na sprawiedliwą transformację z UE w ramach Europejskiego Zielonego Ładu (o wartości 8 mld euro). Każdy z nas traci płacąc najwyższe w Europie rachunki za prąd i dokładając olbrzymie sumy z podatków do utrzymania deficytowej branży górniczej. Polscy przedsiębiorcy i naukowcy tacą szansę na rozwój innowacji w branży OZE. I wreszcie, przepłacamy za to katastrofą klimatyczną, zdrowiem i suszą, na które niebagatelny wpływ mają kopalnie odkrywkowe i elektrownie.
Czynników jest znacznie więcej, a system przypomina naczynia połączone. Tak jak z porzuceniem planów budowy największej w kraju elektrowni węglowej w Ostrołęce, która ma zostać zasilona równie szkodliwym dla klimatu i coraz droższym w stosunku do OZE gazem. Czy tak jak z wyłączeniem regionu Bogatyni, gdzie znajduje się kopalnia węgla brunatnego Turów, z dostępu do europejskiego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Jeśli zainteresowane strony nie będą aktywnymi uczestnikami tego procesu, to rynek ureguluje ten system bez ich udziału.
Samo wyodrębnienie kopalni @TauronPE jest zabiegiem korzystnym jedynie krótkoterminowo i czysto rynkowo. Nie wpłynie na zwiększenie rentowności kopalni, a wręcz przeciwnie może je jeszcze bardziej pogrążyć. Sytuacja spółki na przestrzeni lat.
Czytaj w OI: https://t.co/dOUXwIn5jZ pic.twitter.com/GC8qnGkKBs
— Odpowiedzialny Inwestor (@OInwestor) June 15, 2020