„Premierze, dbaj o ludzi!” Aktywiści protestują na terenie kopalni Turów

"Premierze, dbaj o ludzi!" Aktywiści protestują na terenie kopalni Turówfot. Greenpeace

Aktywiści Greenpeace rozpoczęli protest w kopalni Turów, wchodząc na gigantyczne urządzenie wydobywcze. Domagają się od Donalda Tuska konkretnej deklaracji dotyczącej zakończenia eksploatacji węgla brunatnego oraz wprowadzenia planu transformacji regionu, by uniknąć gospodarczej zapaści i fali bezrobocia.

Ich celem jest nie tylko zakończenie eksploatacji węgla brunatnego, ale także wyznaczenie daty zamknięcia kopalni, której towarzyszyłby plan transformacji regionu. Aktywiści podkreślają, że brak odpowiednich działań rządu może doprowadzić do załamania gospodarki lokalnej i wzrostu bezrobocia.

Grupa kilkunastu aktywistów, którzy rozpoczęli swoją akcję przed świtem, weszła na teren kopalni i wspięła się na urządzenie wydobywcze, sięgające wysokości 13-piętrowego budynku. Na konstrukcji zawisły transparenty z podobizną Donalda Tuska oraz hasłami takimi jak „Węgiel jest skończony. Premierze, zadbaj o ludzi” i „Sprawiedliwa transformacja teraz!”.

– Przez wiele lat mieszkańcy regionu byli oszukiwani, że przyszłość Turowa będzie świetlana aż do połowy lat czterdziestych. Nie ma takiej opcji. Turów, ze względu na rosnące koszty produkcji energii z węgla brunatnego, zostanie wyparty przez tanią w produkcji energię ze źródeł odnawialnych, która w połączeniu z magazynowaniem energii staje się stabilnym i bezpiecznym źródłem prądu. Czas skończyć z zaklinaniem rzeczywistości. Apelujemy dziś do premiera Donalda Tuska o pilne wyznaczenie daty zamknięcia Turowa i zainicjowanie prac nad planem transformacji regionu – mówiła Małgorzata Lach, aktywistka biorąca udział w proteście.

Turów nie ma przyszłości

Kopalnia odkrywkowa węgla brunatnego Turów i powiązana z nią elektrownia nie mają przyszłości, o czym mówi choćby raport przygotowany niedawno przez Instrat, o którym pisaliśmy na łamach Odpowiedzialnego Inwestora.

– Politycy przez lata zaklinali rzeczywistość, twierdząc, że kompleks będzie działał do 2044 roku. Niektórzy wręcz mówili “uratowaliśmy Turów”, choć w rzeczywistości wygrywali drobne sprawy administracyjne dotyczące kwestii proceduralnych związanych funkcjonowaniem Turowa – wyjaśnia nam Katarzyna Bilewska z Greenpeace.

– Prawda, której politycy nie chcą mówić głośno jest taka, że po roku 2028 Turów nie będzie miał już większego znaczenia w produkcji energii elektrycznej dla naszej gospodarki. Rynek mocy działa tak, że w systemie zostanie jedynie jeden blok elektrowni i to taki, który od czasu uruchomienia go w marcu 2021 r. do dziś w wyniku awarii i przestojów nie działał łącznie aż półtora roku! – dodaje.

Rząd milczy w sprawie przyszłości kompleksu i region

To, czego samorządy w regionie pilnie potrzebują to realistyczna data zakończenia pracy elektrowni i odkrywki Turów.

– Dlatego właśnie aktywistki i aktywiści Greenpeace zdecydowali się na pokojowy protest w odkrywce i rozwieszenie na jednej z olbrzymich koparek transparentu z podobizną premiera Donalda Tuska i wezwaniem by zadbał o ludzi – przyznaje Bilewska. Jak dodaje, bez wyznaczenia terminu zakończenia pracy tego kompleksu, region nie może ubiegać się o środki na transformację, a fundusze te są niezbędne stworzyć nowe miejsca pracy i uniknąć zapaści gospodarczej.

"Premierze, dbaj o ludzi!" Aktywiści protestują na terenie kopalni Turów

fot. Greenpeace

Działacze Greenpeace podkreślają, że sytuacji Turowa nie poprawia fakt, iż do 2028 roku wszystkie bloki, poza jednym, stracą swoje kontrakty z rynku mocy, a to właśnie dzięki nim są one w stanie ekonomicznie dalej funkcjonować. Dodatkowo wspomniany blok, ze względu na wadliwą konstrukcję, od momentu oddania do użytku w maju 2021 r. boryka się z przestojami i awariami. Łącznie od otwarcia blok nie działał przez półtora roku (531,5 dnia).

– Ludzie z regionu turoszowskiego czekają na strategiczny plan, który zabezpieczy ich przyszłość. Niewiele mogą jednak zrobić bez dużych pieniędzy, na które nie ma szans, jeśli rząd nie przyzna, że Turów przestanie działać w ciągu najbliższych lat. Europejskie fundusze, które mogą się pojawić, jeśli rząd wyznaczy realistyczną datę zamknięcia Turowa, będą wspierać tworzenie nowych miejsc pracy oraz potrzebne mieszkańcom inwestycje, tak jak dzieje się to już w miejscach zamykanych odkrywek w Wielkopolsce – tłumaczy Krzysztof Cibor, kierujący zespołem kampanii w Greenpeace Polska.

fot. mat. org.

Węgiel przestał się opłacać

W ubiegłym tygodniu w Bułgarii została zamknięta druga największa węglowa elektrownia w kraju. Decyzję podjęto ze względu na drastyczny spadek opłacalności po tym, jak państwo musiało zakończyć subsydiowanie przedsiębiorstwa. Oznaczało to konieczność natychmiastowego zwolnienia 80% załogi, a dodatkowe zwolnienia czekają pracowników kopalni odkrywkowej, która straciła właśnie jednego z głównych odbiorców węgla.

Przez lata bułgarski rząd kreślił fantastyczne plany przyszłości spalania węgla i unikał pracy nad planami restrukturyzacyjnymi i w ten sposób zostawił ludzi na lodzie. Przedstawicielka Greenpeace podkreśla, że ich protest w Turowie służy m.in. temu, by nie podzielił on losu swojego bułgarskiego odpowiednika.

– Czarny scenariusz może wyglądać tak, jak to, co widzieliśmy w ubiegłym tygodniu w Bułgarii. Druga największa w kraju elektrownia na węgiel brunatny została niespodziewanie zamknięta. Gdyby stało się w Turowie, tysiące osób zostałoby pozbawionych środków do życia. Tego można uniknąć. Stąd dzisiejszy apel do premiera Tuska. Aktywistki i aktywiści zamierzają kontynuować protest tak długo, aż nie upewnią się, że ich przekaz trafił do jego uszu – podsumowuje Bilewska.


Autor: Paweł Pomian