Przed wyborami wraca temat Turowa. Czy kopalnia zostanie zamknięta?

elektrownia Bełchatów Złoczew GreenpeaceProjekcja na elektrowni Bełchatów po zablokowaniu przez Polskę ambitnej polityki klimatycznej UE fot. Rafał Milach, Greenpeace

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że w sprawie dotyczącej kopalni Turów zachodzi niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody w środowisku i wstrzymał wykonanie decyzji środowiskowej dla przedsięwzięcia. – „Kto nie przestrzega prawa lub z niego drwi, prędzej czy później wpadnie we własną pułapkę” – komentują organizacje ekologiczne.

– „Sąd wstrzymał wykonanie decyzji środowiskowej dla wydobywania węgla brunatnego w Turowie do czasu jej merytorycznego rozpatrzenia, wyjaśniając, że zachodzi niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody w środowisku. To postanowienie oznacza, że zdaniem sądu nie można wykluczyć, iż decyzja środowiskowa dla Turowa zostanie w przyszłości uznana za wadliwą” – powiedziała Agnieszka Stupkiewicz, radczyni prawna z Frank Bold.

Skarga na działalność Turowa okazała się zasadna

Skargę na decyzję środowiskową złożyły jesienią 2022 roku m.in. Fundacja Frank Bold, Greenpeace i Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA. Mimo istnienia przesłanek przemawiających za wadliwością tej decyzji i możliwości, że w związku z tym zostanie ona uchylona, ministra klimatu Anna Moskwa już w lutym 2023 roku wydała na jej podstawie przedłużenie koncesji na wydobycie węgla w Turowie.

– „Od dawna ostrzegaliśmy, że brak dobrego planu na sprawiedliwą transformację regionu to przepis na katastrofę. Mamy postępujący kryzys klimatyczny, dlatego Turów, podobnie jak pozostałe, przestarzałe elektrownie węglowe powinny zostać wyłączone najpóźniej w 2030 roku. W zamian powinien powstać system oparty w dużej mierze na OZE i podnoszeniu efektywności energetycznej. Tymczasem rząd, wbrew trendom w energetyce i kosztom jakie pociąga trwanie przy energii z węgla, za wszelką cenę walczy o przedłużanie agonii sektora opartego na spalaniu paliw kopalnych” – powiedziała Anna Meres z Greenpeace.

Rząd broni PGE i atakuje opozycję

Jak z kolei twierdzi spółka węglowa PGE, sąd w motywach rozstrzygnięcia nie odniósł się do stanowiska PGE GiEK, nie dokonał merytorycznej oceny stanowiska wnioskodawców, opierając się w całości na ich twierdzeniach, nie przeprowadzając tym samym analizy i weryfikacji zaistnienia podstaw do wstrzymania wykonalności decyzji.

– „Działalność Kopalni Turów do 2044 r. jest kluczowa z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski. Wykorzystamy wszystkie przysługujące nam środki prawne w postępowaniu zażaleniowym przed Naczelnym Sądem Administracyjnym. Nie pozwolimy zamknąć Turowa. Ani polskie ani europejskie sądy nie są od tego żeby zamykać legalnie działające przedsiębiorstwo” – stwierdził Wojciech Dąbrowski, prezes zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej.

Na temat Turowa wypowiedzieli się również czołowi politycy rządu. Na specjalnej konferencji prasowej w Turowie głos zabrał premier Mateusz Morawiecki: – „Nie damy zamknąć kopalni w Turowie! Zrobimy wszystko, aby do 2044r. kopalnia normalnie funkcjonowała. Żaden sąd z Brukseli, czy z Warszawy nie będzie nam mówił, co to bezpieczeństwo energetyczne”.

Rząd znów z prawem pod prąd

Przypomnijmy, że wyrok Trybunału Sprawiedliwości Europejskiej (TSUE) również został w podobnym tonie podważany: – „Żadne decyzje Trybunału Sprawiedliwości UE nie mogą naruszać obszarów związanych z podstawowym bezpieczeństwem krajów członkowskich.  Bezpieczeństwo energetyczne należy właśnie do tego obszaru. Dzisiejsza decyzja TSUE jest bezprecedensowa i sprzeczna z podstawowymi zasadami funkcjonowania UE. Podjęte działania są nieproporcjonalne” – mówił w maju 2021 r. premier Morawiecki.

– „Taką decyzję podjęła jedna sędzia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W ten sposób pani Rosario Silva de Lapuerta nadużyła swoich kompetencji, ale przede wszystkim złamała prawo. Nie ma takiej możliwości prawnej, co wprost wynika z traktatów o funkcjonowaniu UE, żeby ktokolwiek jednoosobowo decydował o karach, a wcześniej chciał wymusić zamknięcie kopalni z dnia na dzień” – wtórowała mu wówczas europosłanka PiS Anna Zalewska.

Dziś z ust czołowych polityków prawicy wybrzmiewa podobna narracja. Tylko sytuacja jest znacznie odmienna, bo to decyzja polskiego, niezależnego i niezawisłego sądu w oparciu o obowiązujące prawo krajowe.

– „WSA w Warszawie ręka w rękę z TSUE, na wniosek niemieckich i czeskich NGO-sów wydał decyzję o wstrzymaniu wydobycia w strategicznej dla polskiego bezpieczeństwa energetycznego kopalni” – napisała na Twitterze Zalewska.

PiS wpada we własną pułpakę? 

Trudno nie zauważyć, że kampania wyborcza już się rozpoczęła, a politycy rządu liczyli, że uda się wyciszyć niewygodny temat Turowa przed wyborami. Tymczasem pośpiech i brak praworządności doprowadził do kolejnego skandalu.

– „Kto nie przestrzega prawa lub z niego drwi, prędzej czy później wpadnie we własną pułapkę. W Bogatyni wszystko zostało postawione na jedną kartę, a teraz może się okazać, że ten domek z kart po prostu runie dużo wcześniej niż sobie to wszyscy wyobrażają” – skomentował Radosław Gawlik ze Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA.

Jak zauważa, rząd i PGE obietnicą wydobycia węgla do 2044 r. okłamują ludzi z regionu bogatyńsko-zgorzeleckiego. – „Działania polityków doprowadziły już do utraty miliarda złotych z Unii Europejskiej na sprawiedliwą transformację dla Turowa, a przez ich zaklinanie rzeczywistości nie ma żadnego planu na transformację regionu. Najwyższy czas, aby mieszkańcy, samorządy i przedsiębiorcy z regionu zaczęli poważnie myśleć o przyszłości i transformacji, która powinna się już dawno temu rozpocząć” – dodaje prezes EKO-UNII.

Postanowienie nie jest prawomocne. Ministerstwu Środowiska i Klimatu oraz spółce PGE przysługuje możliwość wniesienia zażalenia do Naczelnego Sądu Administracyjnego.


Źródło: Frank Bold / EKO-UNIA / OI / Twitter