Lasy Państwowe wydały 65,5 mln zł na projekt „Leśne Gospodarstwa Węglowe”, by poprawić swój wizerunek i odwrócić uwagę od budzącej coraz większy społeczny sprzeciw intensywnej wycinki polskich lasów. Celem, jak się okazało pozornym, była redukcja CO2. Raport Najwyższej Izby Kontroli miażdży projekt Lasów Państwowych na poziomie jego przygotowania, realizacji i mizernych skutków, rekomendując, jak najszybsze zamknięcie kolejnej odsłony tych działań, tym razem zwanych „Lasy Węglowe”, na które przeznaczono aż 400 milionów złotych.
– „To było do przewidzenia. Marnotrawienie ogromnych pieniędzy to specjalność leśników, co przeanalizowaliśmy już w zeszłym roku w raporcie „Lasy na sprzedaż: jak Lasy Państwowe uwłaszczyły się na wspólnych lasach”. Jeśli dołożyć do tego pozorowane działania ochroniarskie, których ostateczny bilans jest ujemny dla przyrody, to mamy pełny obraz działań tej instytucji” – komentuje Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
Przyrodnicy od początku krytykowali projekt Lasów Państwowych, wskazując brak naukowego uzasadnienia oraz przewidując, że efekty będą mizerne. A co więcej – daleko niewspółmierne do kosztów. Kontrola NIK w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych i nadleśnictwach, biorących udział w programie, potwierdziła formułowane wcześniej obawy z nawiązką.
Poza brakiem merytorycznych podstaw tego projektu, NIK podkreślał brak planu finansowego. Oszacowanie kosztów nastąpiło dopiero podczas kontroli NIK. Za lata 2017–2023 wyniosły one 65,5 miliona złotych.
A jak przedstawiały się prognozy wykorzystania tych pieniędzy, aby zwiększyć pochłanianie dwutlenku węgla przez lasy?
„W wyniku kolejnych aktualizacji tej prognozy jej wielkość w kwietniu 2023 r. oszacowano na 0,93 mln ton CO2, co oznacza, że realizacja projektu prowadzi do redukcji CO2 średnio o około 0,031 mln ton rocznie. Stanowi to zaledwie 0,1 promila rocznej krajowej emisji CO2 i ponad tysiąc razy mniej niż rocznie emituje sama tylko elektrownia Bełchatów” – podaje Najwyższa Izba Kontroli i wskazuje poparte badaniami naukowymi rozwiązanie – „bardziej efektywnym działaniem zmierzającym do wzrostu redukcji CO2 byłoby, obok zwiększania powierzchni lasów, ograniczenie wycinki drzew, w szczególności z przeznaczeniem tak pozyskanego drewna do celów energetycznych – co dodatkowo zmniejszyłoby emisję CO2”.
– „Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce rocznie spala się ponad połowę dostępnego drewna. To aż 32 mln m3! A nie od dzisiaj wiadomo również, że emisje CO2 ze spalania drewna są wyższe niż ze spalania paliw kopalnych. Dlatego zgadzamy się z konkluzją raportu NIK, że bardziej efektywnym działaniem na rzecz wzrostu redukcji CO2 byłoby ograniczenie wycinki drzew, w szczególności tych przeznaczonych do celów energetycznych” – mówi Augustyn Mikos, z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, współautor raportu „Lasy do spalenia – prawdziwa cena bioenergii”.
🤯 Lasy Państwowe, by poprawić swój wizerunek wydały 65,5 miliona złotych na projekt „Leśne Gospodarstwa Węglowe”. Pozorowanym celem było zwiększenie pochłaniania CO2 przez lasy.
Wyszło jednak na to – co nas wcale nie dziwi – że lepszy efekt byłby wtedy, gdyby Lasy Państwowe… pic.twitter.com/PYWyZLKd0l
— Pracownia Bystra (@PracowniaBystra) November 28, 2024
Jak zauważył NIK, założone cele w ramach „Leśnych Gospodarstw Węglowych” były paradoksalne. Zmagazynowanie w lasach dodatkowych ilości CO2 oraz pozyskiwanie dodatkowych m3 drewna, które trafiłoby następnie do pieców elektrowni, to działania wzajemnie się wykluczające.
Około 30% obszarów leśnych, w których prowadzono projekt „Leśne Gospodarstwa Węglowe”, działania podejmowane przez Lasy Państwowe były sprzeczne z głównym celem, czyli zwiększenia pochłaniania CO2 przez lasy. Rezultat? Prognozowane pochłanianie nie zmieniło się lub jak w niektórych przypadkach zmalało. Słowem: efekt byłby lepszy, gdyby w ogóle nie podejmowano tych kosztownych działań.
Część dokumentów sprawozdawczych tego projektu sporządzono dopiero w trakcie kontroli NIK. Izba w swoim raporcie zwróciła również uwagę na nierzetelny sposób monitorowania efektów i realizacji projektu przez Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych oraz „na brak nadzoru Ministra nad przygotowaniem i wdrożeniem projektu »Leśne Gospodarstwa Węglowe« przez Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych. Minister nie uzgadniał, nie opiniował, ani nie konsultował założeń projektu, jak również zarządzeń Dyrektora Generalnego LP w sprawie projektu LGW”.
Konkluzją raportu było stwierdzenie, że „faktycznym celem projektu była poprawa wizerunku przedsiębiorstwa poprzez stworzenie wrażenia, że LP aktywnie przeciwdziałają zmianom klimatu i tym samym odwrócenie uwagi opinii publicznej od intensywnej wycinki lasów”.
Brak osiągnięć zakładanych celów nie tylko nie skłonił Lasów Państwowych do przerwania projektu. Przeciwnie – w 2022 r. rozpoczęto realizację kolejnego, tożsamego i znacznie droższego projektu pod nazwą „Lasy Węglowe”. Koszt? Około 400 milionów złotych, a spodziewane – zdaniem NIK – efekty będzie równie mierne – zaledwie 0,3 promila rocznej krajowej emisji CO2.
Rekomendacje Najwyższej Izby Kontroli są jednoznaczne: wstrzymanie realizacji projektu „Lasy Węglowe” przynajmniej do czasu podsumowania rezultatów „Leśnych Gospodarstw Węglowych”.
– „Niegospodarność leśników jest zatrważająca. Wydawane lekką ręką setki milionów złotych przy braku działań związanych z ochroną przyrody, które to działania zapisane są w statusie Lasów Państwowych. To że projekt rozpoczęto za rządów Zjednoczonej Prawicy nie jest żadnym wytłumaczeniem. Oczekujemy zdecydowanych działań zarówno Ministerstwa Klimatu i Środowiska, jak i Generalnego Dyrektora Lasów Państwowych. Polskie lasy to wspólne dobro nas wszystkich, dlatego konsekwencje marnotrawienia pieniędzy, pochodzących z ich wycinek, powinny być dotkliwe” – podsumowuje Ślusarczyk.