Konflikt trwa. Protestowali przeciwko kopalni Turów

Protest Stop Turów na Trójstykufot. Filip Pobłocki

Na Trójstyku granic Polski, Czech i Niemiec odbył się w niedzielę protest przeciwko nielegalnej – zdaniem ekspertów – działalności dolnośląskiej kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów. Atmosfera jest coraz bardziej napięta, bo mieszkańcy Czech obawiają się utraty wody pitnej. Na miejscu pojawili się również górnicy, którzy boją się o swoje miejsca pracy.

Protest na granicy trzech państw połączony ze spływem kajakowym rzeką Nysą Łużycką zorganizowała polska Fundacja „Rozwój Tak – Odkrywki Nie”, a także aktywiści i aktywistki czeskiego oraz niemieckiego Greenpeace`u.

– „Mamy prawo do obrony podstawowych praw ludzi do świeżego powietrza, czystej wody i bezpiecznego klimatu przed chciwością PGE i polityką wyzysku i kiedy te prawa nie są egzekwowane, ludzie muszą ich bronić” – mówi Kuba Gogolewski, koordynator projektów w Fundacji “Rozwój TAK – Odkrywki NIE”.

Protest na Trójstyku, Fundacja Rozwój Tak Odkrywki Nie

fot. Filip Pobłocki

20 marca br. kopalnia otrzymała od ministra klimatu Michała Kurtyki koncesję na wydobycie przedłużoną o kolejne 6 lat. – „To dobra wiadomość dla blisko 15 tys. pracowników, zarówno tych zatrudnionych w turoszowskim kompleksie, jak i we wszystkich firmach współpracujących z kopalnią i elektrownią” – mówił wówczas Robert Ostrowski, prezes zarządu PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna.

Odkrywka nielegalna

– „Od maja ta kopalnia odkrywkowa pracuje właściwie nielegalnie” – odpowiada europosłanka Zielonych Anna Cavazzini. Jej zdaniem skutki dla środowiska i klimatu odczuwalne są przede wszystkim w krajach sąsiednich.

Władze Republiki Czeskiej od lat alarmują o negatywnym wpływie na poziom wód. Czechy dotyka obecnie najgorsza od 500 lat susza, a minister środowiska Richard Brabec komentował, że w regionie „w studniach nie ma praktycznie wody”.

Protest kajakowy na Trójstyku

fot. Filip Pobłocki

– „Według naszych analiz wydobycie, które nastąpiło po 30 kwietnia, jest nielegalne, ponieważ proces przedłużania wydobycia zawiera szereg naruszeń i jest niezgodny zarówno z prawem polskim, jak i unijnym” – analizowała Petra Urbanová, prawniczka z Frank Bold, kancelarii prawnej, która doradza regionowi libereckiemu w sprawie Turowa.

Zdaniem spółki PGE, kopalnia działa legalnie, zgodnie z polskim prawem geologicznym i nie ma podstaw do jej zaskarżenia.

– „Kopalnia Turów działa legalnie, na podstawie legalnie przedłużonej koncesji przez Ministra Klimatu z dnia 20 marca 2020 r.” – odpowiada biuro prasowe PGE.

Turów na arenie międzynarodowej

Sprawa trafiła na arenę międzynarodową po tym jak zdesperowani mieszkańcy złożyli kilkanaście tysięcy podpisów pod petycją do Parlamentu Europejskiego. Problemem musiała zająć się Komisja Petycji PE. Europosłowie omawiający petycję byli niemal jednogłośni, że trzeba zająć się tym tematem bardziej szczegółowo. Odkrywki bronili jedynie europosłowie PiS: Anna Zalewska i Kosma Złotowski.

– „Państwa emocje są zupełnie niepotrzebne” – mówiła Zalewska.

Tyle, że mieszkańcy nie mogą czuć się bezpiecznie i dłużej czekać. Milan Starec, mieszkaniec wioski Uhelna, która już cierpi na brak wody, komentuje: – „PGE buja w chmurach, jeśli uważa, że jej kopalnia nie ma wpływu na otaczające ją zasoby wodne. Dodatkowo jej działalność związana z wydobyciem węglem napędza kryzys klimatyczny. Nie może ignorować swojej odpowiedzialności.”

Na miejscu był marszałek kraju libereckiego Martin Puta, który konsekwentnie od lat występuje przeciwko rozszerzeniu kopalni.

– „Nie jestem szczęśliwy, że rodzi się konflikt czesko-polski. Nie uważam też, że jest to konflikt – to po prosu jedna ze spraw, którą wspólnie musimy rozwiązać. Wierzę, że polski rząd oraz kopalnia i elektrownia w końcu siądą z nami do stołu i będziemy rozmawiać, co możemy wspólnie zrobić” – wyjaśnia czeski samorządowiec.

Górnicy na Trójstyku

Na demonstracji zorganizowanej przez ekologów pojawiło się ok. 200 górników i pracowników elektrowni ubranych w koszulki z wizerunkiem „Krecika” z czeskiego filmu dla dzieci i napisem „Wspieram kopalnię Turów”. Atmosfera była napięta. Mimo, że na miejscu było wielu funkcjonariuszy policji, to kontrmanifestanci zmieszali się z tłumem i zakłócali przebieg legalnie zarejestrowanego protestu.

– „Oczekuję, żeby organizacje ekologiczne zrozumiały, że zarzut o tym, że kopalnia Turów wpływa negatywnie na stan wód po stronie czeskiej jest nieprawdziwy. I po drugie, aby zobaczyli jaka jest determinacja tych, którzy z tego kompleksu korzystają – mówi Stanisław Żuk, poseł z PSL, który wspiera pracowników PGE.

Ekolodzy wzywają do wspólnych rozmów i transformacji energetycznej. Argumentują, że im szybciej podejmiemy działania, tym łatwiej rozwiążemy wszelkie kwestie społeczne, ekologiczne i klimatyczne.

– „Górnicy są okłamywani przez PGE, że to organizacje ekologiczne chcą zamknięcia kopalni. Tymczasem transformacja energetyczna jest oczywista z uwagi na kryzys klimatyczny i zmiany w energetyce, które następują. W Wielkopolsce kopalnia Adamów już została zamknięta, ale tam pracujemy nad przyszłością regionu” – przekonuje Patrycja Stefanek z Fundacji „RT-ON”.

Kontrdemonstracja górników - wspieramy Turów

fot. Filip Pobłocki

Są fundusze na transformacje

W wydarzeniu udział wzięła również posłanka Małgorzata Tracz z Koalicji Obywatelskiej, przewodnicząca Partii Zieloni, która mówiła o konieczności transformacji i pozyskania funduszy w ramach Europejskiego Zielonego Ładu.

– „Uważam, że nie została wykonana praca oddolna. Samorządowcy i pracodawcy muszą rozmawiać z pracownikami i pokazywać im, że sprawiedliwa transformacja energetyczna oznacza nowe miejsca pracy w innych dziedzinach, np. energetyce odnawialnej” – komentuje posłanka Tracz.


Polska w ramach Funduszu Sprawiedliwej Transformacji otrzyma nawet 16 miliardów złotych. Niestety, Bogatynia z nich prawdopodobnie nie skorzysta, bo państwowy koncern PGE nadal nie określił końca wydobycia i likwidacji elektrowni węglowej. Na Dolnym Śląsku jak na razie skorzysta z nich jedynie region wałbrzyski.

– „Nie ma się co obrażać, że dorożki zastąpiły samochody w XX w. Tak paliwa kopalne w pierwszej połowie XXI w. szybko zostaną zastąpione przez czyste paliwa odnawialne, albo spali nas i nasze dzieci słońce w ocieplającym się klimacie” – uważa Radosław Gawlik, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA.

Radosław Gawlik, Małgorzata Tracz, Tomasz Waśniewski, Martin Puta

fot. Filip Pobłocki

– „Należy szukać finansowania i skorzystać z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji oraz innych gigantycznych środków UE na łagodzenie społeczne tego nieuchronnego procesu przejścia Bogatyni i regionu na miejsca pracy w elektroprosumeryzmie” – dodaje Gawlik.

Kto wspiera PGE?

Aktywiści wspominali też o powiązaniach pomiędzy bankami, które aktywnie wspierają działalność PGE. Do tej grupy należą m.in. PKO BP, Pekao S.A, mBank oraz Santander Bank Polska.

Kopalnię Turów, jak wszystkie kopalnie i elektrownie należące do PGE, ubezpiecza PZU. Główną reasekurację ryzyk węglowych PGE zapewniają zaś ubezpieczyciele z brytyjskiego rynku ubezpieczeniowego Lloyd’s.

– „Uczestnicy zgromadzenia publicznego oraz spływu wystosowali też apel do władz brytyjskiego rynku ubezpieczeniowego Lloyd’sa o przestanie ubezpieczania i reasekuracji sektora węglowego w Polsce” – dodaje Gogolewski z Fundacji „RT-ON”.


Autor: Paweł Pomian