Ruch dezinwestycyjny planuje dalsze działania, aby przyspieszyć odejście od paliw kopalnych. Ubezpieczyciel AXA traktuje to poważnie.
„Wynocha z węglem, ropą i gazem”. Takie jest hasło ruchu dezinwestycyjnego. W przeciągu pięciu lat podejmowano starania, aby w skali całego świata 718 instytucji, które w sumie dysponują ponad 5,5 bilionami dolarów, zakończyły bądź wycofały się z inwestycji w paliwa kopalne. Wśród inwestorów znajdują się towarzystwa ubezpieczeniowe, duże miasta, uniwersytety, instytucje kościelne. Teraz w trakcie „fali akcji” w 39 krajach na 6 kontynentach ruch dezinwestycyjny zaplanował nowy etap działań. Start miał miejsce 5 maja.
Zaplanowane zostały różnorodne akcje. Wiele z nich niezwykle kreatywnych. W Brazylii zaangażowali się między innymi fani klubu piłkarskiego Coritiba FBC z siedzibą w mieście Kurytyba. To ten sam klub, który podczas mistrzowskiego meczu wywiesił ogromny transparent zachęcający do dezinwestycji. W Nowym Yorku odbyła się „akcja kreatywna” przed wieżowcem Trump-Tower, którego właściciel – prezydent USA – planuje obecnie obranie przeciwnego kursu niż ten wskazywany przez ruch. Muzeum Luwr zostało przyparte do muru podczas akcji „Libérons le Louvre”, aby zakończyło współpracę z koncernem energetycznym Total. Z kolei w Amsterdamie aktywiści żądali od Muzeum Van Gogha, aby zrezygnowało ze sponsoringu koncernu Shell. W Niemczech 25 grup pod hasłem „Fossil Free” zapoczątkowało nacisk na ratusze, uniwersytety, kościoły i banki. Główna demonstracja odbyła się w Monachium. Administracja miasta, biskupstwo München-Freising oraz lokalne uniwersytety zostały wezwane do włączenia się do ruchu dezinwestycyjnego. W Berlinie i we Freiburgu odbyły się akcje, warsztaty, pokazy filmów, dyskusje oraz kreatywne działania. Grupy w Aachen, Dortmund oraz Bochum krytykują powiązania własnych miast z koncernem energetycznym RWE. Aktywiści żądają, aby miasta sprzedały akcje należące do RWE czy innych koncernów, których działalność jest oparta na wydobywaniu i spalaniu paliw kopalnych. Kolejne akcje odbędą się m.in. w Kassel, Getyndze, Münsterze, Stuttgarcie, Hanowerze, Chemnitz, Erlangen oraz Eisenach.
Ruch dezinwestycyjny rozpoczął swoje działania w Ameryce Północnej, następnie zakładał filie w Europie i w Australii, a teraz dotarł już do Azji, Ameryki Południowej oraz Afryki. Za ogromny sukces uważane jest to, że niedawno także Uniwersytet Harvarda w USA ogłosił, że nie będzie dalej inwestował w koncerny węglowe. Podstawowym argumentem są względy ekonomiczne – inwestycje w sektor węglowy w USA nie przynoszą prawie żadnych dochodów.
To, że ruch odnosi sukcesy, szczególnie na amerykańskich uniwersytetach, ma swoje powody:
„Uniwersytety muszą przejąć prowadzenie, ponieważ to dzięki nim wiemy o zmianach klimatu” – pisze znany działacz ekologiczny Bill McKibben w artykule, który ukazał się w czasopiśmie muzycznym „Rolling Stone”.
To on zakładał fundamenty ruchu dezinwestycyjnego, który dotarł do wielu szkół wyższych. Amerykańskie lobby gazowe i naftowe próbowało oczywiście zastopować dezinwestycje. Niedawno lobby straszyło podniesieniem opłat za studia, jeżeli doszłoby do spadku znaczenia paliw kopalnych w gospodarce USA.
W Niemczech dotychczas cztery duże miasta zdecydowały się na dezinwestycję: Münster, Berlin, Stuttgart oraz Getynga. Duże zainteresowanie samą akcją „Fossil Free” wywołała ostatnia decyzja francuskiego towarzystwa ubezpieczeniowego AXA, które chce dalej ograniczać powiązania z przemysłem węglowym. AXA ma zamiar stać się pierwszym w swojej branży towarzystwem, które nie będzie ubezpieczało żadnej firmy, która ponad 50 % swoich obrotów osiąga dzięki węglowi. Organizacja ekologiczna Urgewald pochwaliła tą decyzję. Poza tym wezwała koncern Allianz, który dla AXA jest największą konkurencją w Europie, aby poszedł śladem AXA. Allianz zadecydował w 2015 r., że wycofa się z paliw kopalnych.
„Bez kompleksowego ubezpieczenia nie będzie można zbudować żadnej elektrowni węglowej” – powiedziała Heffa Schücking z Urgewald.